Program meczowy. Rozmawiamy z Wojciechem Reimanem
Jak przed każdym meczem rundy wiosennej, przygotowaliśmy dla Was program meczowy, a w nim m.in. rozmowa z byłym piłkarzem Stomilu Olsztyn, Wojciechem Reimanem. Sprawdźcie, co powiedział pomocnik, który w niedzielę na płytę boiska przy alei Piłsudskiego 69A, wybiegnie jako piłkarz Motoru Lublin. Poniżej wrzucamy wersję PDF, dla osób, którym nie uda się dostać programu w wersji papierowej.
Wracasz wspomnieniami do poprzedniego, zupełnie nieudanego sezonu ze Stomilem?
– Na pewno tak, czasami wracam do tego myślami, jako nieudany rozdział w mojej karierze. Dobrze wspominam ten okres pod kątem tego, że graliśmy w 1. lidze, było to również nowe miejsce do życia dla mnie i mojej rodziny.
Kibice w poprzednim sezonie nie oszczędzali większości zawodników, co, patrząc na wyniki, było nieuniknione. To dla Ciebie dodatkowa motywacja przed niedzielnym meczem?
– Nie, absolutnie nie. To jest opinia ludzi, którzy przychodzą na mecze i coś im się nie podobało, do czego mieli oczywiście prawo. Jakiegoś żalu nie mam. Nie gram w piłkę trzy lata, tylko naprawdę bardzo długo, naprawdę nie mam potrzeby, żeby komuś coś udowadniać.
W Motorze jesteś zawodnikiem numer 12,13. Często rozpoczynasz mecze na ławce, ale jesteś jednym z pierwszych do wejścia na boisko. Opowiedz trochę o piłce trenera Goncalo Feio. Z tego. co udało mi się zobaczyć, jest to futbol ofensywny, być może trochę niepasujący do rozgrywek 2. ligi.
– Też mam podobne odczucia. Piłka, którą gramy, nie pasuje do tej ligi, dlatego naszym celem jest zdobywać, jak najwięcej punktów i zwieńczyć sezon awansem. Nikt głośno o tym nie mówi, ale mamy takie poczucie, że możemy włączyć się w tym sezonie do walki o wspomniany awans. Trener Goncalo Feio odmienił oblicze zespołu. Wyniki mówią same za siebie. Jest to kompletnie inny zespół po przyjściu trenera Feio. Jest to przede wszystkim drużyna bardziej skuteczna, poukładana i widowiskowa.
Jeśli chodzi o mnie – faktycznie jestem 12,13 zawodnikiem. W niektórych meczach wychodzę w pierwszym składzie, w niektórych siedzę na ławce. Jeśli chodzi o rywalizację w zespole – jest ona bardzo mocna. Mamy szeroką kadrę, a miejsc na boisku jest 11, każdy walczy, żeby grać. W piłce nożnej rzeczy szybko się zmieniają, więc ważna jest cierpliwość i staram się ją zachowywać. Nie ważne ile minut gram, zawsze daję z siebie wszystko.
Utrzymujesz kontakt z kimś ze Stomilu?
– Tak, utrzymuję kontakt z chłopakami. Mamy swoją grupę na Whatsappie, na której się kontaktujemy. Nawiązując do początku rozmowy – czasami jest mi przykro z powodu tamtego sezonu, bo mieliśmy naprawdę fajny zespół i do utrzymania zabrakło niewiele. W Stomilu spotkałem wielu wartościowych ludzi i ten kontakt utrzymujemy do dziś. Lubiliśmy spędzać ze sobą czas, dlatego każdy z tej ekipy interesuje się, co się u nas dzieje. Oczywiście nie sposób pominąć kapitana, Karola Żwira, który został w klubie, bardzo pozytywna postać.