Maciej Spychała o spotkaniu z Garbarnią Kraków (WYWIAD)
Podobnie jak przed tygodniem w meczu z Polonią Warszawa, do zwycięstwa zabrakło niewiele, ale szansę na zdobycie trzech oczek mieli również rywale. Rezultat jest jasny – Stomil do ligowej tabeli dopisał tylko punkt. Wynik meczu z Garbarnią w 53. minucie otworzył Maciej Spychała, a wyrównanie gospodarzom dał Mark Assinor. Jak sobotnią rywalizację widział strzelec jedynej bramki dla „Dumy Warmii”?
Drugi mecz, drugi remis, jak oceniasz początek rundy w naszym wykonaniu?
– Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie bardzo ciężki. Żeby wywieźć z Krakowa trzy punkty trzeba było było zagrać bardzo dobre spotkanie, dać z siebie bardzo dużo. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dużo słabsza. Znaczące było to, że graliśmy pod wiatr, co ułatwiało gospodarzom odważne konstruowanie akcji. Druga część dużo lepsza w naszym wykonaniu, Szkoda, że po objęciu prowadzenia nie udało nam się dowieźć tego wyniku. Poza sytuacją bramkową nie przypominam sobie, żeby gospodarze stworzyli inną sytuację.
Podobnie jak w meczu z Polonią wiatr rozdawał karty na murawie.
– Zdecydowanie, wiatr bardzo pomaga drużynie, która z nim gra. Natomiast każdy jedną połowę gra z wiatrem, drugą pod, także to też trzeba umieć wykorzystać.
To twój dtrzeci gol w Stomilu i trzecie trafienie w tym sezonie. Na ilu chciałbyś się zatrzymać?
– Chciałbym włączyć się do walki o koronę króla strzelców (śmiech – red.). Oczywiście żartuję. Nie mam wyznaczonego celu w tym aspekcie. Fajnie, że ostatnio piłka wpada częściej do siatki, bo do pierwszej bramki te liczby wyglądały trochę gorzej. Na pewno to cieszy.
Odchodząc trochę od sobotniego spotkania, za tydzień derby z Olimpią Elbląg. Liczysz na pierwsze wiosenne trzy punkty?
– Na pewno zrobimy wszystko, żeby zdobyć trzy punkty. Każdy ma w pamięci to, co stało się pół roku temu. Zrobimy wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale weryfikacja przyjdzie na boisku. Możemy tu składać deklaracje, lecz to boisko pokaże kto będzie lepszy w sobotę.