Trzeba dawać szansę naszym zawodnikom. Arkadiusz Tymiński w rozmowie o planach Stomilu

Rok 2022 powoli dobiega końca. Pierwsza drużyna, po sobotnim sparingu z GKS-em Wikielec uda się na zasłużony odpoczynek. O chwili oddechu nie może natomiast mówić zarząd Stomilu, bo zima to okres, w którym wiele może się zmienić pod kątem organizacyjnym. To także czas na ewentualne wzmocnienia sportowe, zależące w dużej mierze od finansów spółki i celu jaki wyznaczają zarządzający klubem. O to wszystko zapytaliśmy Arkadiusza Tymińskiego, Prezesa Zarządu Stomil Olsztyn S.A.

Był już prezes na wizycie kontrolnej u kardiologa? Po takiej pierwszej części sezonu chyba byłaby wskazana, bo piłkarze niejednokrotnie zapewniali przyspieszone tętno.

– W domu od dłuższego czasu męczą mnie, że się regularnie nie badam, więc to bardzo wrażliwy temat. Co do podwyższonego tętna, chciałbym żeby dalej wywoływane było przez te pozytywne emocje, za które piłkarzom i sztabowi bardzo dziękuję, bo w ostatnich latach różne były źródła moich i kibiców Stomilu skoków ciśnienia.

Ostatnie „treningi” z wałem na boisku bocznym na pewno pomogły utrzymać dobrą formę i nie jest to bynajmniej kwestia oszczędzania na karnecie do siłowni…

– To prawda. Faktycznie mierzyliśmy się ostatnio z, nazwijmy to delikatnie, pewnymi reperkusjami, które zobligowały mnie do chwilowego poszerzenia zakresu wykonywanych czynności. No cóż, mam wrażenie, że sprawa została wyjaśniona i być może będę mógł wrócić do zadań biurowych, przynajmniej do wiosny. Wtedy zwykle zaczyna się sezon podlewania naszego boiska treningowego. Z tego miejsca, duże podziękowania należą się również przyjacielowi Stomilu, Wojtkowi Jońcy, który przez dwa tygodnie był naszym wsparciem przy koszeniu boiska.

Wróćmy do tematów czysto sportowych. Jesteś zadowolony z tego w jakim miejscu jest Stomil?

– Zdecydowanie. Przez wielu skazywani byliśmy na sportową wegetację w tym sezonie. Ta drużyna udowadnia, że będąc monolitem można sobie radzić ze wszystkimi przeciwnościami. To bardzo budujące dla wszystkich w klubie oraz kibiców.

Rozumiem zatem, że trener Szymon Grabowski pozycję ma mocną. A czy rozmawialiście już o tym co dalej? Wcześniej mówiono o spokojnym utrzymaniu – czy w tej materii coś się zmienia?

Przed sezonem dokonaliśmy realnej oceny naszych możliwości budżetowych i celów, które na podstawie tego możemy sobie stawiać. Widzimy, że nasze decyzje personalne, co do składu sztabu oraz zespołu się bronią, a oczekiwania realizowane są ponad stan. Mamy grupę ambitnych osób, które w każdym spotkaniu walczą o zwycięstwo, a naszą główną rolą jest to by przede wszystkim im w tym nie przeszkadzać. Nie mamy prawa jako zarząd oraz akcjonariusze klubu, zmieniać postawionych przed zespołem celów. Możemy ich tylko wspierać, jeśli będą dążyć po więcej, a z tego co widzę ich ambicje są niepohamowane.

Będą wzmocnienia? Nie pytam oczywiście o konkretne pozycje czy nazwiska, bo nad tym pewnie pracuje sztab wraz z działem skautingu i Igorem Biedrzyckim. Bardziej chodzi o to, na co pozwala sytuacja spółki?

– Będą to ewentualnie drobne korekty osobowe. Abstrahując już od sytuacji spółki, która nie pozwala na transfery, które robiłyby „na papierze” wrażenie, uważam że dziś trzeba dalej dawać szansę naszym zawodnikom, którzy jednoznacznie udowadniają, że dla nich nie ma rzeczy niemożliwych.

Zima to także okres na poszukiwania wzmocnień w gronie sponsorów. Z takimi wynikami chyba powinno być nieco łatwiej?

– Wiceprezes Tomasz Żukowski i Łukasz Bogdanowicz ciągle nad tym pracują. Ważne, że udało się, pomimo spadku, przedłużyć współpracę praktycznie ze wszystkimi dotychczasowymi partnerami. Przy Stomilu został chociażby Ireneusz Sobieski i firma DBK, co dla nas, poza istotą finansową, ma też wydźwięk symboliczny. Dodatkowo dołączyła do nas firma HR Motives i kilku partnerów biało-niebieskich. Proszę mi wierzyć, że to naprawdę nie są łatwe rozmowy, w szczególności w obecnych czasach. Tym bardziej chwała każdemu partnerowi klubu, który z nami współpracuje. Wiem też ile spotkań jest odbywanych w celu dołączenia nowych partnerów do klubu. Wierzę, że faktycznie te wyniki z ostatnich tygodni ułatwią Tomaszowi i Łukaszowi rozmowy.

Są szanse, że ktoś niebawem pojawi się na przedzie koszulek Stomilu?

– Toczą się pewne rozmowy. Nie chciałbym jednak oceniać ich realności i zaawansowania. Ten potencjalny partner strategiczny jest bardzo ważny, bo da nam oddech niezbędny do dalszej konstruktywnej pracy.

Jak klub stoi w tej chwili finansowo? Pojawiają się perspektywy na nowe pozytywy?

– Na dziś, mamy jeden z niższych budżetów w tej Lidze, wielu kibiców operuje na danych publikowanych w Przeglądzie Sportowym. Praktyką jest jednak to, że wiele klubów podaje tam dane typowo „z palca”, które w żadnym stopniu nie wynikają z rzeczywistości. Różne są też klucze oceny budżetu ze strony poszczególnych klubów. Niektórzy, mówiąc o budżecie, operują na wysokości kosztów, inni przychodów, a jak wiemy działalność klubów piłkarskich po wielokroć się nie bilansuje, więc nie zawsze są to pojęcia tożsame. Jeszcze inne kluby, według mojej wiedzy, podają budżet, który tyczy się stricte działalności sportowej. Co do naszej sytuacji, klub czekają duże wyzwania w obszarze finansów. Nierealnym jest bycie kolejny rok z rzędu ewenementem w skali całego kraju, gdzie nie możemy liczyć na realne wsparcie ze strony Gminy. Wiem, że wielu ma obiekcje co do wsparcia klubów przez samorządy. Prawda jest jednak taka, że w całej Polsce to naturalna ścieżka kooperacji i pozbawiani tej szansy, co rok stajemy przed realnym widmem bycia czarną dziurą na sportowej mapie Polski.

Chyba nie będzie w tym nic złego jeśli zdradzimy, że ostatnio kilka słów ze strony klubu popłynęło w stronę olsztyńskich radnych. Zbliża się czas projektowania budżetu miasta. Był jakiś odzew?

– Tak, cały rok 2022 był obfity w spotkania i konsultacje z przedstawicielami Gminy. Dodatkowo, na początku miesiąca pozwoliłem sobie podsumować ten okres i wystąpić do Radnych z listem, w którym po raz kolejny poprosiłem o konstruktywną ocenę naszej roli w miejskim ekosystemie i pochylenie się nad naszym losem na etapie uchwalania przyszłorocznego budżetu.  Proszę mi wierzyć, że jeśli ktokolwiek z kibiców czy też włodarzy, w sposób obiektywny pochyli się nad zakresem świadczeń, które realizujemy i chcemy realizować na rzecz naszego Miasta uświadomi sobie, że jest to niespotykana skala, począwszy od zawiązania spółki tj. 2015 roku. Od początku twierdziłem, że chcę by Miasto widziało, że dajemy mu realną wartość, stąd też działamy pomimo braku pewności czy spotka się to z uznaniem ze strony miejskiego magistratu. Co do odzewu, jedyne o czym wiem to informacja, że list dotarł. Głęboko wierzę jednak, że nasza praca przyniesie oczekiwany efekt i radni naszego miasta nie odwrócą głów od Stomilu Olsztyn i kibiców klubu.

Wspomniałem, że popłynęły słowa, ale także konkretne czyny. Treningi dla młodzieży we współpracy z fundacją PKO BP, wycieczki szkolne na stadion, spotkania z drużyną i w akademii, do tego zbiórka dla schroniska i przede wszystkim akcja dla „szóstkowiczów” – twój autorski projekt. To ma być nowa twarz Stomilu? Mecenasa i ambasadora, odpowiedzialnego społecznie, chcącego dać coś więcej niż tylko sportowe emocje na stadionie?

– Tych potencjalnych możliwości do realizacji jest masa. Po częstokroć, nie wymagają one bardzo dużego zaangażowania, a mogą obfitować w bardzo fajne efekty dla naszej lokalnej społeczności. Poza naszymi działaniami, jesteśmy bardzo otwarci na pomysły, do których się nas zaprasza. Pewnie moglibyśmy robić jeszcze więcej, natomiast pamiętajmy, że nasze zasoby ludzkie są na tyle ograniczone, że pewne rzeczy musimy rozkładać w czasie. Będziemy chcieli na pewno w tej przerwie po rundzie jesiennej wypuścić ankietę do naszych kibiców, żeby podzielili się również swoimi wnioskami odnośnie naszej działalności i roli w mieście. Być może będzie to okoliczność, by także kibice mogli wesprzeć nas ciekawymi pomysłami, co do działań, w które może się zaangażować klub, a obecnie są zaniedbywane w naszym mieście.

Pojawia się dużo pytań o wielosekcyjność. Szachy ruszyły, wygląda to obiecująco. Czego jeszcze możemy się spodziewać?

– Pojawił się również futsal, choć na razie tylko kobiet. Wiem, że kibicom mocno zależy na sekcji męskiej. Odnośnie kolejnych kroków, rozmowy się toczą. Uważamy, że naturalną drogą jest powrót do korzeni i stworzenie silnego Stomilu, z którym utożsamiać się będą sympatycy wielu dyscyplin sportowych. Co nie zmienia faktu, że zawsze przodować w tym wszystkim będzie sekcja piłki nożnej.

Wróćmy jeszcze do liczb i finansów. Jakiś czas temu publikowaliśmy fragment raportu Deloitte za ubiegły sezon, jeszcze w pierwszej lidze. Analizując wsparcie samorządów dla poszczególnych klubów nie wyglądało to dla Stomilu dobrze.

– Nie wyglądało to dobrze dla Stomilu, ale również dla naszego Miasta. Mam wrażenie, że gdy podkreślaliśmy, że jesteśmy ewenementem w kraju w obszarze partnerstwa ze strony samorządu to wielu w ratuszu nam nie wierzyło. Dziś, mamy potwierdzenie w konkretnych liczbach, które są przede wszystkim przykre. Chwała Miastu za to, że w 2019 roku się zreflektowało i oddłużyło miejski Stomil. Natomiast my potrzebujemy rozwiązań systemowych, jasnych ram współpracy na lata, które dadzą klubowi elementarne poczucie stabilności. W innym przypadku mam wrażenie, że ciągle kopiemy się z koniem. Koniem zdecydowanie większym od nas, a ja biorę niestety w tym czynny udział już od kilku lat i proszę mi wierzyć, że w najmniejszym stopniu taka forma przeciągania liny nie sprawia mi satysfakcji. Zabiera ona tylko i wyłącznie oddech tak potrzebny do efektywnej pracy.

Z drugiej strony mówi się że miasto pokrywa opłaty za media, dzierżawi tereny za symboliczną kwotę.

– Tak to prawda, Gmina od września bieżącego roku odciążyła nas z istotnych obciążeń, tyczących się energii elektrycznej w dniu meczowym, za co jej chwała. Co do odpłatności za obiekty przy Alei Józefa Piłsudskiego 69A również są to bardzo preferencyjne stawki. Jesteśmy jednak na etapie przygotowania pewnego raportu jako klub, gdzie analizujemy infrastrukturę sportową, a także opłaty za bazę sportową klubów piłkarskich w 16 miastach najbardziej zbliżonych do Olsztyna pod względem liczby mieszkańców. Pierwsze wnioski są jasne, te preferencyjne warunki są praktyką w tychże miastach, a często zdecydowanie wykraczają poza ofertę naszej Gminy oraz nasze oczekiwania wobec niej. Mowa tutaj chociażby o odpłatnościach za Orliki, które w Olsztynie są horrendalnie wysokie i bez wypracowania pewnych zdroworozsądkowych mechanizmów, stanowią fundamentalną barierę rozwoju dla wielu szkółek i akademii piłkarskich w Olsztynie. Co do tego, co się mówi? Mówi się również, że praktycznie bezkosztowo korzystamy z boisk treningowych. Należy podkreślić, że rocznie przeznaczamy ponad 80 tysięcy złotych, by utrzymać je w odpowiednim stanie, a to że powstały zawdzięczamy praktycznie w całości wsparciu naszego ówczesnego głównego sponsora oraz naszych kibiców, którzy przeprowadzili zbiórkę na rzecz boiska przeznaczonego dla dzieci z naszej Akademii.

A jak według Ciebie to powinno wyglądać modelowo? Czego klub, by oczekiwał, jakiego modelu współpracy?

– Słowem klucz  jest „współpraca”. Dość mamy ciągłej walki o jałmużnę. Chciałbym by miasto zaczęło traktować Stomil jako partnera i obiektywnie oceniało rolę naszego klubu w działalności na rzecz Olsztyna. Ram potencjalnej współpracy przedkładaliśmy bardzo dużo.

A jeśli to nie jest możliwe? Jaka jest alternatywa? Czy w ogóle jest?

– Jeśli to nie jest możliwe, to trzeba zadawać na każdym kroku głośne pytanie, czy Miasto Olsztyn chce żebyśmy byli miastem futbolu czy od niego wolnym.

Zahaczmy także o Akademię. Jakub Mrozik wychodził już dziurę w korytarzach biura zarządu? Wszędzie go pełno…

– Jakub jest ewenementem pod kątem pracowitości. Faktycznie, gdy dzwoni do mnie telefon z dużą dozą prawdopodobieństwa wiem, że będzie to dyrektor Mrozik. Jest to super, bo jego profesjonalizm i zaangażowanie obliguje wszystkich wokół do wytężonej pracy. Czuję, że takie bodźce dla mnie i reszty załogi są konieczne, by zwiększać jakość Stomilu i naszej Akademii.

Nie jest tajemnicą że losy akademii były wyboiste, widzisz jakąś realną zmianę, coś trwałego?

– Tak, ta zmiana następujące z każdym z tygodniem i miesiącem. Najważniejsze jednak, żeby analogiczne wnioski mieli nasi podopieczni. Oczywiście najłatwiej zmiany obserwować na samym początku, gdy wiemy, że pewne rzeczy zawodziły, mamy je zdiagnozowane i możemy dokonać szybkiej korekty. Najistotniejsze będzie, by dokumentować ciągłą poprawę jakości w najbliższych kwartałach. Mamy naprawdę fantastyczną kadrę pracowników w naszej Akademii, których pracę trzeba doceniać.

Na ostatnim treningu z pierwszą drużyną pojawiło się ośmiu zawodników z zespołów młodzieżowych Akademii. Wcześniej też pojawiali się młodzi, by zobaczyć jak to wygląda od środka. To plan na dłuższą perspektywę? Więcej swoich w „jedynce”?

– Nie będę ukrywał, że byłoby to dla mnie idealnie rozwiązanie, zwłaszcza że od początku twierdziłem, iż chciałbym, żeby Stomil wrócił do korzeni. Byłem w tym klubie, gdy tego warmińskiego pierwiastka było całkiem sporo i widziałem ile to generowało chociażby pozytywnych emocji u kibiców. Musimy tym chłopakom dawać szansę, oni muszą widzieć, że drużyna seniorów może być dla nich naturalną ścieżką rozwoju. Natomiast nie możemy dopuścić do sytuacji, w której selekcja do naszego pierwszego zespołu będzie się odbywała na zasadzie mocnego uprzywilejowania osób, które mają wpisane w miejscu urodzenia „Olsztyn”. Naszą rolą jest na tyle sprawny rozwój naszej Akademii, by nasi wychowankowie dokumentowali, że są jakościowymi piłkarsko i wartościowymi młodymi ludźmi.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij