Szymon Grabowski: To zupełnie inny Hutnik. Trener Bobla wyciągnął odpowiednie wnioski
Przed sobotnim spotkaniem z Hutnikiem Kraków, które rozpocznie się o godzinie 20:30, porozmawialiśmy z trenerem Szymonem Grabowskim. Szkoleniowca zapytaliśmy m.in. o to, jak widzi naszego najbliższego rywala. Było też o juniorach, którzy na wtorkowych zajęciach mieli okazję trenować z pierwszą drużyną. Przypominamy, że bilety na ten mecz dostępne są na bilety.stomilolsztyn.com oraz jutro w kasach biletowych, które będą otwarte od godziny 14:00.
Niedawno z funkcją trenera Hutnika Kraków pożegnał się Andrzej Paszkiewicz, którego zastąpił Bartłomiej Bobla. Spodziewa się trener, że może tu zadziałać, często spotykany, efekt nowej miotły?
– Nie muszę się tego spodziewać, wiem to. Już ostatnia kolejka pokazała, że jest to zupełnie inny Hutnik. Myślę, że trener Bartłomiej Bobla wyciągnął odpowiednie wnioski i konsekwentnie będzie chciał wdrażać swój plan. W meczu z Pogonią Siedlce mankamenty Hutnika z poprzednich spotkań były mniej widoczne, więc szkoleniowiec odrobił swoje lekcje.
Hutnik Kraków po 14. kolejkach uzbierał 11 punktów, a aż 10 z 21 bramek dla krakowskiej drużyny zdobył Krzysztof Świątek. Wygląda na to, że będzie to trudny test dla naszych defensorów.
– Hutnik jest mylnie odbierany przez kibiców. Jest to bardzo młoda drużyna, dobrze usposobiona ofensywnie. Pokazują to również statystyki, oprócz Krzysztofa Świątka, których tych goli zdobył już 10, pięć trafień ma na swoim koncie Patryk Serafin, a trzy Mark Assinor. Ofensywni zawodnicy Hutnika są na tyle groźni, że nasza linia defensywna przez pełne 90 minut będzie musiała mieć się na baczności.
Wiemy, że na pewno z Hutnikiem nie zagra Lukas Kuban, jest to duża strata dla zespołu?
– U nas każdy wypadający zawodnik jest dużą stratą. Ubolewamy, że Lukas nie będzie mógł zagrać w sobotnim meczu, ale wypadki, jeśli chodzi o kontuzje czy kartki się zdarzają i każdy sztab musi być na to przygotowany.
Jeden zawodnik wypada, drugi wraca. Jak sytuacja Filipa Wójcika?
– Na pewno z dużą ulgą przyjęliśmy stan zdrowia Filipa, który trenuje z nami od trzech dni. Fajnie widzieć jego zaangażowanie w treningach, które wpływa na resztę zespołu. Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że to była około trzytygodniowa przerwa, więc tego czucia piłki trochę brakuje. Myślę, że Filip pomoże nam w sobotę, a w jakim wymiarze czasowym, to zależy od kilku aspektów.
Były w tym sezonie mecze, gdzie od początku graliśmy ofensywnie, a były również takie spotkania, jak to w Puławach, gdzie na początku się cofnęliśmy. Czego będzie trener oczekiwał po sobotnim starciu z Hutnikiem?
– Na pewno cały czas chcemy grać ofensywie. Wiadomo, że w meczach są różne fazy i do przeciwnika podchodzimy indywidualnie, ale nic się nie zmienia z tej filozofii, którą wdrażamy od początku. Chciałbym, żeby w sobotnim meczu ofensywa funkcjonowała mocniej, było to wyraźniejsze, a zawodnicy czerpali większą radość z gry niż w ostatnim spotkaniu ligowym.
Za trzy mecze półmetek sezonu 2022/2023. Z jakiej pozycji w połowie sezonu będzie trener zadowolony?
– Z pozycji, która będzie nas plasowała na czołowych lokatach. Przed nami kilka ważnych spotkań i zrobimy wszystko, żeby zimę móc pracować w sposób spokojny, z pozytywnym oczekiwaniem i motywacją na wznowienie rundy wiosennej. Jeśli to się uda, wtedy będę zadowolony, ale nie ma na razie co wybiegać w przyszłość, tylko skupić się na sobotnim pojedynku.
Jak widzi trener rolę w zespole niedawnego debiutanta, Mateusza Drabiszczaka? Czasami siedział na ławce rezerwowych, tydzień temu zadebiutował w eWinner 2. Lidze, a zdarzały mu się też występy w lidze juniorów.
– Taka jest rola zawodników, którzy dobijają się do kadry meczowej. „Drabi” jest jedną z takich osób. To, że czasami nie było go w kadrze meczowej, nie oznaczało obniżki formy lub tego, że jest tylko dodatkiem do tego projektu, absolutnie. Chcieliśmy, żeby każdy mikrocykl kończył grą, na szczęście ma jeszcze wiek juniora, więc mógł występować w tym zespole i pomagać młodszym kolegom. Mateusz na każdym treningu pokazuje, że bezkompromisowo wchodzi do tej ekipy. Tak było również w Puławach, gdzie mecz nie zakończył się po naszej myśli, ale „Drabi” wprowadził do gry troszkę więcej polotu. Jeżeli tak się będzie rozwijał, to tych minut będzie dostawał jeszcze więcej.
Na wtorkowym treningu pojawiło się trochę świeżości i młodości w postaci Szymona Kucharzewskiego oraz Aleksandra Pawlaka. Jak trener ocenia ich na tle zawodników pierwszej drużyny?
– Przede wszystkim chcieliśmy zobaczyć ich w treningu, ponieważ są wyróżniającymi się postaciami w swoim zespole. Drugim aspektem był też fakt, że nie chcieliśmy, aby np. Filip Wójcik, który wraca po kontuzji, wskakiwał na pełnych obrotach do treningu z zespołem. Chłopacy potwierdzili to, co o nich do tej pory wiedzieliśmy. Aleksander Pawelec trenował już z nami na wcześniejszych jednostkach, także o nim wiedzieliśmy więcej. Trzeba powiedzieć, że weszli odważnie do zajęć i nie dało się odczuć, że są to juniorzy.
Na poprzednich treningach był obecny również Igor Jędrzejczyk, jak wygląda jego sytuacja?
– Igor na tę chwilę trenuje ze swoim zespołem (juniorów – red.) z racji tego, że wciąż jest uczniem, a my trenujemy do południa. Nie chcieliśmy już w tym momencie wprowadzać indywidualnego toku nauczania, zobaczymy jak to będzie w przyszłości. Z Igorem jesteśmy umówieni tak, że kiedy tylko pojawia się możliwość jego uczestnictwa w zajęciach pierwszej drużyny, to tak się dzieje. Myślę, że ten chłopak jest wart tego, aby dokładniej mu się przyglądać.
Oprócz wymienionej trójki graczy są jeszcze inni zawodnicy, którym przygląda się sztab?
– Tak, ostatnio rozmawialiśmy jeszcze na temat dwóch chłopaków. Zobaczymy czy dołączą do zespołu jeszcze jesienią, czy w okresie przejściowym między rundami. Nie bieżąco rozmawiamy z trenerem Pawłem Głowackim i dyrektorem akademii, Jakubem Mrozikiem, także szczególnie ta najstarsza grupa juniorów Stomilu jest objęta szerszą obserwacją sztabu pierwszej drużyny.