Filip Wójcik: Spojrzałem na trybuny i poczułem się jak w grze

Kontynuujemy cykl „Sami Swoi”, w którym swoje historie opowiadają nam, pochodzący z Warmii i Mazur, piłkarze Stomilu. Po Bartoszu Florku przyszedł czas na kolejnego zawodnika pierwszego składu, tym razem jest nim wychowanek „Dumy Warmii”, Filip Wójcik.

W piłkę grasz od…

9 roku życia. Głównie dzięki braciom i tacie, to oni zaszczepili we mnie pasję do piłki, bo sami uprawiali ten sport, a ja od małego chodziłem i im kibicowałem. Już wtedy z tyłu głowy pojawiały się pierwsze piłkarskie marzenia.

W jakich okolicznościach i na jakiej pozycji zacząłeś grę w piłkę?

Mój pierwszy trening pamiętam do dzisiaj. Zaczynałem w Orlętach Reszel i na pierwszym treningu, co oczywiste, kompletnie nikogo nie znałem, a trener wymyślił, że zagramy mecz, a ja miałem wybierać jedną z drużyn. Jak wspomniałem, nikogo nie znałem, więc wybierałem całkowicie losowo (śmiech – red.), po wszystkim koledzy z mojej drużyny byli z lekka oburzeni, że wybrałem słaby skład. Jednak na koniec okazało się, że miałem tak zwaną czutkę i moja drużyna wygrała.

Jak trafiłeś do „Dumy Warmii”?

Mój najstarszy brat zabrał mnie na turniej dzikich drużyn do Olsztyna, który  wygraliśmy, a w czasie turnieju zainteresowanie moją osobą wykazał trener Stomilu Olsztyn i kadry WMZPN-u, Tomasz Aziewicz. To on zaprosił mnie wtedy na testy do kadry województwa, na które oczywiście pojechałem, tak zaczęła się moja przygoda ze Stomilem.

Przed premierowym sezonem zostałeś wypożyczony do GKS-u Wikielec. Zdradzisz kulisy tej decyzji?

W sumie nie ma co tu dużo opowiadać. Wróciłem do Stomilu z wypożyczenia z IV-ligowej Mrągowii Mrągowo i po krótkim czasie dostałem telefon od trenera GKS-u Wikielec, Wojciecha Tarnowskiego, który wykazał zainteresowanie moją osobą. Bez większego zawahania się podjąłem decyzję o pójściu tam na wypożyczenie, ponieważ wiedziałem, że będzie to dla mnie najlepsza droga do dalszego rozwoju i do dzisiaj nie żałuję tej decyzji.

Po powrocie z GKS-u zadebiutowałeś w Fortuna 1. Lidze. Pamiętasz tamten dzień?

Oczywiście, że pamiętam, pewnie zapamiętam tę chwilę do końca życia. Był to mecz wyjazdowy z GKS-em Katowice, który, niestety, przegraliśmy 1:2. Wtedy spełniło się jedno z moich marzeń – debiut w 1-ligowym Stomilu Olsztyn. Fajnie trafiłem z pierwszym meczem, jeżeli chodzi o atmosferę na trybunach. Pamiętam, że po wejściu na boisko, w jakiejś przerwie w grze, stanąłem, spojrzałem na trybuny, boisko i poczułem się przez chwilę jak w grze. Może dla kogoś, kto to przeczyta, będzie to śmieszne, bo pomyśli sobie „jara się debiutem w 1 lidze”. Jednak dla takiego chłopaka z małej wioski jak ja, to wielkie przeżycie.

Z kolei Twoja premierowa bramka padła w spotkaniu z Zagłębiem II Lubin.

Tak, była to moja premierowa bramka w barwach Stomilu, która cieszyła jeszcze bardziej, bo wygraliśmy ten mecz. Bardzo fajna chwila, ale staram się aż tak do tego nie wracać, tylko skupiać się na kolejnych spotkaniach.

Do tej pory najlepiej współpracowało ci się z…

Trenerem Piotrem Jackiem, którego serdecznie pozdrawiam, bo tak naprawdę zaraz po jego przyjściu zaczął na mnie stawiać i dawać szanse na wykazanie się od pierwszej minuty. Muszę wspomnieć również o obecnym trenerze Szymonie Grabowskim, moim zdaniem mają z trenerem Jackiem podobny warsztat treningowy.

Jakiego momentu ze Stomilu nigdy nie zapomnisz?

Myślę, że bez wątpienia będzie to mecz, w którym zadebiutowałem oraz spotkanie z Zagłębiem II Lubin, w którym strzeliłem swoją premierową bramkę.

Dochodzimy już do teraźniejszości i nowej umowy ze Stomilem. Dlaczego zdecydowałeś się na jej aneks?

Zacznę od tego, że bardzo się cieszę z podpisania nowej umowy ze Stomilem. Jestem zawodnikiem pochodzącym z tego regionu i nadal spełniam jedno z moich marzeń, dodatkowo myślę, ze będzie to dobry krok w moim dalszym rozwoju. 

W obecnym sezonie jest już lepiej pod względem liczb – bramka i trzy asysty – ale pojawił się uraz przywodziciela. Jak Twoje samopoczucie? 

Wstępnie myślałem, że przerwa potrwa z dwa, góra trzy dni, niestety okazało się, że musiałem troszkę dłużej poczekać na powrót. Przeciągnęło się to aż do minionego wtorku, gdy rozpocząłem zajęcia z zespołem. Czuję się dobrze i czekam na sobotni mecz z Hutnikiem Kraków, w którym, mam nadzieję, będę mógł pojawić się na murawie.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij