Michał Żukowski: Najważniejszy jest organiczny rozwój klubu
Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z Michałem Żukowskim, przewodniczącym Rady Nadzorczej Stomil Olsztyn S.A.. Z Michałem porozmawialiśmy o planie działania, budżecie na sezon 2022/2023 oraz celu na najbliższe miesiące.
Co skłoniło Cię do przejęcia klubu od Michała Brańskiego?
– Uważam, że w obecnym momencie nie było lepszych alternatyw. Być może gdyby pojawił się człowiek, który miałby fajną wizję klubu i możliwości inwestowania dużych środków zewnętrznych, to byłaby to dla Stomilu lepsza opcja niż mój zespół. Była jeszcze możliwość gry w IV lidze, na którą nie mogłem się zgodzić, dlatego postanowiłem wziąć na swoje barki wyzwanie, jakim jest tworzenie naszego skromnego budżetu i stopniowe organizowanie klubu wg wizji osób w nim pracujących. Uważam, iż Olsztyn zasługuje na klub na szczeblu centralnym. Uważam też, że model akcjonariatu, do którego zmierzam będzie najlepszym modelem funkcjonowania takiego klubu jak Stomil. A ten model to klub złożony z mniejszych lub większych akcjonariuszy będących lokalnymi przedsiębiorcami, którzy znajdą świetnie ten klub, jego historię i tożsamość, jak i mają wiedzę o regionie i tutejszych relacjach biznesowych. Może z czasem dołączy do akcjonariatu socios z prawdziwego zdarzenia, tego także brakuje, ale to już zadanie dla kibiców, a nie klubu.
Jak poważne było ryzyko gry w IV lidze?
– Wydaje mi się, że spore, bo gdybym się nie zdecydował na zawarcie porozumienia z Michałem to klub prowadziłyby osoby, które nie mogły dać minimalnych gwarancji finansowych na 2. ligę.
Jak wygląda procentowy podział udziałów w akcjonariacie klubu?
– Dokładny procentowy udział podamy po tym jak zostanie w tym zakresie wykonane porozumienie, które zostało zawarte 28 czerwca br. ze spółką 10x S.A. należącą do Michała Brańskiego, ale już teraz mogę powiedzieć, że poza mną jako głównym akcjonariuszem i dotychczasowymi akcjonariuszami i członkami, klubu STO w niewielkim zakresie znajdzie się także Prezes Arkadiusz Tymiński i docelowo fundacja, która będzie miała na celu wspieranie młodych piłkarzy, którzy mają szansę na grę w pierwszym zespole. Niestety wiele dofinansowań wyklucza spółki, wiele dotyczy młodszych dzieci w Akademii, chcemy także funkcjonowania obok klubu podmiotu, który zadba o tą starszą młodzież, która wchodzi w profesjonalną piłkę.
Od ponad trzech lat działasz w klubie, więc na pewno masz już jakąś listę błędów, które zostały popełnione w ostatnich sezonach.
– W klubie jestem od trzech i pół roku, trzeba pamiętać także o trudnym okresie, gdy Michał Brański nie był jeszcze właścicielem, ale udzielił klubowi pożyczek i dał klubowi tlen. Ten okres dał mi wiele do myślenia, wiem, co chciałbym zmienić, ale nie możemy też powiedzieć, że były same błędy czy rzeczy do zmiany. Bardzo ważny będzie organiczny rozwój klubu, a więc praca od podstaw, którą musimy wykonać w Olsztynie i regionie. Za mało pracowaliśmy nad właściwym nadzorem nad akademią, szkoleniem młodzieży. Niestety nie stworzyliśmy scoutingu regionalnego z prawdziwego zdarzenia. Zabrakło współpracy z akademiami w mieście i okolicach, to był bez wątpienia błąd. Bardzo chciałbym, żeby to się zmieniło i będziemy nad tym pracować. Są to zadania, które wymagają czasu, ale zaprocentuje to w przyszłości. Wiem, że projekt o nazwie „klub piłkarski” nie powinien być planowany na dwa czy trzy sezony, a pięć czy nawet dziesięć lat. Dlatego pracę nad tym rozpoczniemy już teraz. Kolejną sprawą będzie rozwój osób pracujących w klubie, nie tylko zawodników czy sztabu trenerskiego, ale także pracowników biurowych. Chciałbym, żeby te osoby miały możliwość wykonywania szkoleń, jeździły na staże, podpatrywały jak to wygląda w najlepszych klubach w Polsce. Klub powinien rozwijać się wraz z ludźmi, którzy w nim pracują i na to bardzo liczę. To pierwsze rzeczy, które przychodzą mi do głowy, ale mam świadomość, że jest jeszcze dużo innych aspektów, które będą przedmiotem naszego rozwoju.
Skąd pomysł na zmiany w Radzie Nadzorczej i utworzenie stanowiska wiceprezesa zarządu?
– Tomasz Żukowski pracuje w klubie od kilku miesięcy, zwłaszcza pod koniec sezonu udało mu się zdobyć dla klubu dodatkowe środki. Uważam, że zasługuje na to, żeby kontynuować swoją pracę na poziomie zarządu i dalej pozyskiwać środki, które są kluczowe w kontekście realizacji wyznaczonych zadań, a także utrzymywać obecną bazę sponsorów. Bez środków i sponsorów nie będziemy w stanie funkcjonować. Tajemnicą nie jest, że Tomek jest moją rodziną i mam do niego i prezesa Arkadiusza Tymińskiego pełne zaufanie, co jest kluczowe na tych stanowiskach. Do Rady Nadzorczej, jako wiceprzewodniczący wszedł Marcin Burza, który jest znanym olsztyńskim przedsiębiorcą. Marcin będzie odpowiadał za dalsze tworzenie i rozwijanie klubu STO, relacje z akcjonariatem, wspierał swoimi kontaktami w regionie. Drugą osobą, która wchodzi w skład Rady Nadzorczej jest Przemysław Bastek, który będzie odpowiadał za nadzór nad marketingiem i sprzedażą. Założyliśmy, że zostawiamy miejsca w Radzie Nadzorczej dla największych sponsorów i mam nadzieję, że będzie się ona powiększała. Zmieniliśmy statut, który pozwala nam na sześcioosobowy skład Rady Nadzorczej, więc mamy jeszcze trzy wolne miejsca.
Dużo tych Żukowskich, czy będzie w klubie kolejny?
– (śmiech) Nie wiem, to decyzja sztabu i ocena tego czy jest w stanie rywalizować w kadrze 25-26 zawodników. Miał bardzo dobrą końcówkę sezonu w 3. lidze i podobnie jak wielu z naszych młodych piłkarzy 1 lipca stał się wolnym zawodnikiem. Czy podąży taką samą drogą co w zeszłym roku Filip Wójcik? Zobaczymy, najpierw musi wyleczyć uraz, a sztab podjąć decyzję dotyczącą jego osoby. A co do nazwiska? Bardzo nie lubię takiej stygmatyzacji, bo jest ona krzywdząca dla wielu chłopaków. Kuba Brdak, Łukasz Borkowski czy Michał Żukowski powinni być traktowani tak samo jak inni, niezależnie czy ich ojcowie działają, czy działali w klubie lub przy klubie. A czy się obronią sportowo – to już pokaże boisko. A o rodzinnych powiązaniach w klubach sportowych można by zrobić ciekawy dokument – zacząłbym od nazwiska Kurek w siatkówce i Dujszebajew w piłce ręcznej.
Niedawno pojawiło się ogłoszenie na Dyrektora akademii. Macie już plan na kolejne działania, które usprawnią pracę akademii?
– Przez ostatnie tygodnie dostawałem liczne propozycje kandydatur na Dyrektora akademii, ale uznaliśmy, że warto zrobić to w pełni otwarcie i profesjonalnie i dać sobie szansę wyboru osoby z zewnątrz, która rzeczywiście w tym konkursie okaże się najlepsza. Razem z zarządem ustaliliśmy sobie, że na czele akademii musi stanąć osoba, która jest zawodowcem i weźmie pełną odpowiedzialność za jej funkcjonowanie. Oczywiście Dyrektor będzie miał nasze pełne wsparcie i niezbędną pomoc np. w postaci zdobywania funduszy na funkcjonowanie projektu.
Jaki będzie budżet klubu w sezonie 2022/2023?
– Będą to około trzy miliony złotych. Liczymy, że uda się go minimalnie zwiększyć, dzięki naszej pracy, którą wykonujemy na rzecz pozyskiwania dodatkowych środków. Chciałbym jednak dodać, że porównywanie naszego budżetu np. z klubami na południu Polski jest nieadekwatne. Spora część naszego budżetu to wyjazdy na mecze. Praktycznie zawsze będziemy jeździli na spotkania dzień wcześniej, czyli ponosimy koszty dalekich wyjazdów autokarowych, noclegu, natomiast kluby na Śląsku bardzo często tych kosztów nie ponoszą lub mają je zdecydowanie mniejsze. Dlatego te budżety są niemiarodajne. Warto porównywać w tym zakresie środki wydzielone na wynagrodzenia zawodników i sztabu, które w tym momencie nie są imponujące. Na ten moment mamy budżet, który powinien dać nam realny spokój w utrzymaniu w II lidze.
Jaki mamy cel na sezon 2022/2023?
– Przede wszystkim będziemy chcieli walczyć od początku do końca w każdym z 34 meczów. Chcemy także zapunktować w Pro Junior System, który pozwoli nam na uzyskanie dodatkowych środków w przyszłym sezonie. Moja filozofia osiągania celów to przede wszystkim dbałość wykonywanie zadań, które wyznaczamy sobie w klubie i na boisku. Jak będziemy to realizować, w razie potrzeby korygować, reagować na błędy, rozwijać się, to efekty przyjdą. Cel minimum to utrzymanie się w II lidze i stopniowy rozwój zawodników, ale jak to mawia się w świecie innowacji “Sky is the limit”.
Kibice martwią się, że ściągamy zawodników z III czy IV ligi. Co możesz powiedzieć na ten temat?
– Nie oceniałbym tego w ten sposób. Odwróćmy to pytanie, w zeszłym sezonie mieliśmy wielu piłkarzy z Ekstraklasy. Wydawało się, że są to zawodnicy na określonym poziomie sportowym, którzy powinni pozwolić nam na utrzymanie w 1. lidze. Nazwiska nie grają. Oczywiście zawodnik, który ma rozegraną dużą liczbę meczów na szczeblu centralnym, gwarantuje pewną jakość, ale przekonaliśmy się już, że różnie to wygląda. W tym momencie jesteśmy w takim miejscu, że na niektórych piłkarzy nas po prostu nie stać. Jednak zawodnicy, którzy są już w drużynie i którzy do niej dołączą, spokojnie mogą rywalizować w 2. lidze. Pokazały to sparingi, w których gra nie wyglądała najgorzej, a wyniki były niezłe. Wierzę, że piłkarze dadzą z siebie wszystko na boisku, sztab wyciągnie z nich maksimum umiejętności, a atmosfera w szatni i na trybunach zbuduje chłopaków.
Zastanawiałeś się już nad liczbą sprzedanych karnetów, która Cię zadowoli?
– Oczywiście, moim marzeniem jest sprzedanie 1000 karnetów, ale ostatnie lata pokazywały, że to jest bardzo trudne. Taki wynik byłby dobry jak na realia Stomilu Olsztyn. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie sprzedać 500-600 karnetów. To pokazałoby, że jest w Olsztynie grupa osób, która wierzy w klub. Być może mecze w 1. lidze i ciągła walka o byt zwyczajnie znudziła kibiców. W 2. lidze są inne, nowe zespoły, a klub będzie jedną z silniejszych marek w tej lidze.
Jak wyobrażasz sobie partnerstwo z miastem?
– Mówiłem o tym wielokrotnie, chciałbym, żebyśmy byli realnym partnerem miasta. Oczywiście elementem partnerstwa powinna być dotacja na promocję lub dokapitalizowanie. Bardzo na to liczymy pomimo trudnej sytuacji budżetowej miasta, bo bez takich fundamentów jest bardzo trudno budować budżet klubu. Chcielibyśmy, żeby działało to w 2 strony, czyli z naszej strony np. przekazywanie biletów na mecze dla szkół, organizowanie lekcji WF-u prowadzonych przez naszych trenerów, a może okazjonalnie piłkarzy, angażowanie się w różne akcje społeczne. Mamy plan na siebie i chcemy, żeby Stomil był jak najbardziej widoczny w mieście, ale także w całej Polsce, gdzie dzięki klubowi piłkarskiemu można budować pozytywny wizerunek miasta.
Michał Brański był prywatnym inwestorem, który dofinansowywał w różny sposób Stomil Olsztyn. Jak wyobrażasz sobie Twoją rolę w klubie?
– Moja firma – Innteo, wspierała w zeszłym sezonie klub i będzie robiła to w nadchodzącym sezonie. Będę chciał pokazywać jak budować klub w oparciu o możliwości pozyskiwania sponsorów, bo wiadomo, że moje środki nie wystarczą, aby klub miał odpowiednią poduszkę finansową. Chciałbym, żeby Stomil był budowany na przykładzie klubów, które swoimi działaniami powodują, iż klub zarabia na swoje utrzymanie. Wierzę, że ten model jest właściwszy, ponieważ właściciel czy inwestor w każdym momencie może się wycofać, a klub straci wtedy główne źródło finansowania. Model oparty na pozyskiwaniu środków z wielu źródeł jest dla klubu bezpieczniejszy. Docelowo firmy lokalne i lokalni przedsiębiorcy mają zdominować mnie w akcjonariacie klubu.
Jaki jest długofalowy cel?
– Przede wszystkim stworzenie ram funkcjonowania klubu. Już w pierwszym tygodniu w swojej nowej roli podzieliłem przy wsparciu zarządu klub na ponad 20 obszarów funkcjonowania. Z pracownikami klubu wraz z zarządem i Radą Nadzorczą odbędziemy rozmowy, warsztaty, na których przeanalizujemy, co możemy poprawić w naszych działaniach. To jest praca, która jest do wykonania na ten moment. Musimy wyciągać wnioski z pewnych błędów, jest kilka spraw do ułożenia. Praca, którą wykonamy w najbliższych miesiącach, ma przynosić korzyści w dłuższej perspektywie. Całość musi być wykonywana spokojnie, w oparciu o pewien budżet, niezależnie w której lidze będzie występował klub. Pion sportowy musi mieć stabilne fundamenty w postaci funkcjonowania klubu wewnątrz.
Chciałbyś dodać coś od siebie?
– Proszę kibiców o wsparcie drużyny w tym okresie, który nie będzie dla nas łatwy. Musimy pracować w skromnym budżecie i mierzyć się z różnymi wyzwaniami. Potrzebujemy czasu, żeby ułożyć pewne sprawy. Nie zamykamy się na uwagi od kibiców, gdy coś nam nie wyjdzie. Natomiast bardzo ważne jest, żeby te uwagi były sygnalizowane w sposób umiejętny, abyśmy mogli wyciągać z nich wnioski. Konstruktywna krytyka jest bardzo potrzebna. Być może my nie widzimy pewnych rzeczy, które kibice zauważą świeżym okiem. Łączy nas Stomil!