Arkadiusz Tymiński: Złożyliśmy wniosek do WMZPN-u o przywrócenie zespołu rezerw
Z prezesem Arkadiuszem Tymińskim porozmawialiśmy o minionym sezonie, a także celach na kampanię 2022/2023. W wywiadzie poruszyliśmy także temat zgłoszenia zespołu rezerw do rozgrywek IV=ligowych oraz transferów przeprowadzanych chwilę przed startem ligi.
Proszę o podsumowanie sezonu 2021/2022.
– Najgorszy i najtrudniejszy z sezonów w ostatnich latach. Do ostatniej chwili ważyło się czy przystąpimy do rozgrywek. Skomplikowany w bardzo wielu obszarach, w relacjach z Miastem, z którym nie osiągnięto kompromisu odnośnie dalszego partnerstwa z Michałem Brańskim, w relacjach z częścią kibiców, którzy obiecywali sobie, że projekt, który tworzono w ostatnich trzech latach zaowocuje podwalinami, które będą skutkowały walką o wysokie cele sportowe, a klub im tego nie dał, poza bardzo drobnymi wyjątkami typu liderowanie przez około tydzień w sezonie bodajże 2019/2020. Jednocześnie jak to miało miejsce w ostatnich latach bardzo duża rotacja na szczeblu władz klubu, sztabu szkoleniowego i przede wszystkim zawodników. Z mojego doświadczenia efekt w klubie sportowym determinują dwie składniowe budżet i stabilność, przy czym stabilność i działanie długoterminowe jest zdecydowanie istotniejszą determinantą niż budżet. U nas zabrakło obu tych elementów.
Co zawiodło. Jakie popełniliśmy błędy?
– Na pewno już sam początek przygotowań do sezonu 2021/2022 zwiastował, że wszystkich nas w klubie czeka wyjątkowo trudne zadanie. Kadra była tworzona za pięć dwunasta, a wręcz o dwunastej. Zawodnicy nie mieli okresu przygotowawczego z prawdziwego zdarzenia. Rotacja w pierwszym zespole wyniosła z 80% składu. Dopiero zimą mieliśmy możliwość stworzyć sztabowi oraz naszym zawodnikom warunki do przepracowania okresu przygotowawczego z prawdziwego zdarzenia – jeden dłuższy obóz i dwa krótsze, zwiększenie budżetu płacowego i zakontraktowanie zawodników, którzy docelowo mieli zwiększyć konkurencję na boisku. W pierwszych trzech meczach w chłopakach widać było zawziętość na boisku, a dla kibiców ale i włodarzy jest to najważniejsze. Później dwa dramatyczne spotkania przy Piłsudskiego, czego efektem była zmiana pierwszego szkoleniowca i zakontraktowanie Piotra Jacka. Zawodnicy odżyli w ostatnich 10 spotkaniach. Niestety, zabrakło czasu. Wszyscy zawiedliśmy, natomiast biorąc pod uwagę funkcję, którą piastowałem, pomimo tego, że wiedziałem i głośno artykułowałem, że będzie bardzo ciężko, główna odpowiedzialność za wynik sportowy spoczywa na mojej osobie.
Jakie wnioski wyciągnęliśmy przed nowym sezonem?
– Podniósł je w głównej mierze Michał Żukowski w swoim oświadczeniu sprzed trzech tygodni, te cele na najbliższe lata to przede wszystkim wnioski wynikające z doświadczeń z ostatnich lat. Dla mnie nadrzędnym celem jest by ten klub wreszcie był stabilny w obszarze ludzi, którzy przy nim są czy też ciągłości myśli szkoleniowej w drużynie seniorów i naszej akademii. Mówiąc o ludziach, nie myślę tutaj o mojej osobie, ja w żadnej mierze nie czuję się niezastąpiony. Z perspektywy czasu wiem też, że musimy kontynuować dialog z miejskimi radnymi. Widzę, że dostęp do rzetelnych informacji ze strony klubu wpływa na zmianę patrzenia na klub przez poszczególne osoby z miejskiego Ratusza.
Jaki mamy cel na nowy sezon?
– Stabilne utrzymanie w 2. lidze. Wiem, że zawodnicy są zawzięci, pełni ambicji i stawiają sobie wysokie cele, natomiast dla nas na dziś najistotniejszym jest odbudowanie rzeczy, które były zaniedbywane w ostatnim czasie oraz rozsądne gospodarowanie naszymi zasobami, by wszystkie pozytywne rzeczy, które będziemy mogli zmieniać i poprawiać były efektem naszej pracy, a nie dziełem przypadku.
Obecnie wygląda to tak, że nie wyciągamy wniosków ze słabego sezonu – zawodnicy do klubu dołączają na kilka dni przed meczem.
– Nie oszukujmy się dla wielu zawodników nie jesteśmy pierwszym wyborem, nasi rywale ze zdecydowanie wyższym budżetem przeważnie będą traktowani przez wielu piłkarzy bardziej priorytetowo, my jesteśmy dla nich opcją B, a czasem C. Osobiście wolę kontraktować zawodników dla których Stomil będzie opcją A i szansą by zaistnieć w futbolu na szczeblu centralnym. Taki zawodnik w kluczowym momencie nie odstawi nogi i będzie wiedział, że czas przepracowany w Stomilu zaowocuje dalszym rozwojem piłkarskim. Często jest również tak, że przez wzgląd na budżet musimy czekać i obserwować jakie mamy alternatywy na danej pozycji. Co do kontraktowania, po częstokroć jesteśmy z danym zawodnikiem wstępnie dogadani pod kątem warunków finansowych, natomiast komunikaty o zakontraktowaniu są wstrzymywane do przejścia całej ścieżki proceduralnej z tym związanej. Ponadto zawodnicy, którzy obecnie podpisują z nami kontrakty, najczęściej trenują z zespołem praktycznie od początku okresu przygotowawczego, czasem z krótkimi przerwami. Od siebie mogę dodać, że był może z jeden przypadek, gdy danych zawodnik spodobał się sztabowi po testach, natomiast nie osiągnęlibyśmy z tym piłkarzem porozumienia kontraktowego. Wiem, że przyglądając się temu z boku, można odnieść wrażenie, że działamy opieszale. Prawda jest jednak taka, że do końca ważyło się jaki klub obierze kierunek. Do tego czasu nieodpowiedzialnym byłoby podejmowanie jakichkolwiek formalnych decyzji. Stąd też decyzja podpisywaniu kontraktów 1+1 z opcją po stronie klubu, ma to służyć w projektowaniu planu na przyszły sezon i kolejne. Chcemy mieć prawo zatrzymania czołowych zawodników po obecnym sezonie i dokonania w kolejnym sezonie ewolucji składu a nie jej rewolucji.
Ilu zawodników dołączy do niedzielnego spotkania z Kotwicą Kołobrzeg?
– Na pewno będzie ich kilkoro. Celem jest by kadra była na tyle zamknięta, by potencjalne uzupełnienia po 1. kolejce były marginalne.
Na jakie pozycje szukamy wzmocnień?
– Abstrahując od tematów, które są mocno zaawansowane, na dziś największy deficyt obserwujemy na wahadłach oraz zawodniku do rywalizacji z Piotrkiem Kurbielem na pozycji napastnika. Intensywnie pracujemy nad tym ze sztabem przy wsparciu Igora Biedrzyckiego.
Niedawno doszło do zmian w strukturach klubu. Dlaczego?
– Michał Brański od początku podkreślał, że a wykonalnym jest finansowanie klubu bez partnerstwa ze strony Miasta. Przez ostatni rok wsparł klub kwotą przeszło 1 miliona złotych. W pełni rozumiem i akceptuję stanowisko Michała. Obecnie zdecydowanie większa decyzyjność spoczywać będzie na Michale Żukowskim. Przez te lata widziałem przy klubie naprawdę wiele osób. Lepszych, gorszych, bezinteresownych i bardzo interesownych, Michał Żukowski jest ostatnią osobą, którą podejrzewam, że podjąłby działania, które mogłyby zaszkodzić klubowi, a to w tym momencie najistotniejsze. Dodatkowo nowe gremium Rady Nadzorczej dowołało nowego Wiceprezesa Zarządu, Tomasza Żukowskiego, który jest już przy klubie od ponad pół roku. Tomasz za cel stawia sobie przede wszystkim zintensyfikowanie działań w obszarze pozyskania źródeł finansowania dla klubu. Przez tę krótką półroczną misją przy klubie udało mu się podpisać bodajże aż osiem umów sponsoringowych, a także zaangażować do wsparcia naszej Akademii Fundację PKO BP. Wiem, że Tomasz stawia sobie jeszcze ambitniejsze cele i wierzę, że niedługo osobiście będzie mógł o nich informować.
Co z tematem zgłoszenia rezerw do rozgrywek IV ligi od sezonu 2023/2024?
– Złożyliśmy wniosek do Zarządu WMZPN o przywrócenie nas do rozgrywek. Jeśli nasza prośba spotka się z przychylnością związku, czeka nas rok karencji i start od sezonu 2023/2024. Decyzja, którą klub podjął przeszło rok temu o wycofaniu się z rozgrywek w żadnym stopniu nie broniła się pod kątem sportowym oraz szansy rozwojowej dla naszych młodych zawodników. Okoliczności jednak były wtedy bardzo trudne, istniała realna szansa, że pierwszy zespół również nie przystąpi do rozgrywek.
Dlaczego tak wielu zawodników nie udało się zatrzymać w Olsztynie?
– Pewnych oczekiwań finansowych nie przeskoczymy. Jednocześnie dla kilku zawodników kluczowym było pozostanie na szczeblu co najmniej pierwszej ligi. Ja jednak w tym obszarze wolałbym być umiarkowanym optymistą i cieszyć się z faktu, że udało nam się zatrzymać kilku chłopaków, którzy mieli dobrą końcówkę ubiegłego sezonu, czyli naszego kapitana Karola Żwira, wychowanka Filipa Wójcika oraz Shuna Shibatę i Maćka Spychałę. Oby ich zgranie uzupełnione o Huberta Krawczuna i naszego wychowanka Sebastiana Szypulskiego, który wrócił do Olsztyna, rzutowało na jakość gry w środku pola.
Piłkarze z III ligi przychodzą grać do II. Nie boimy się, że będzie to zbyt duży przeskok?
– Wszyscy powinniśmy być mądrzejsi po ostatnich latach. Chyba doświadczenia już nas nauczyły, że nie zawsze zawodnicy doświadczeni na poziomie nawet ekstraklasy to gwarancja jakości i przede wszystkim zaangażowania. Różnie z tym bywało. Osobiście uważam, że lepiej dać szansę komuś kto ma bardzo dużo do udowodnienia. Jeśli będziemy sprawiedliwi w ocenie gry tych chłopaków ale jednocześnie wyrozumiali, uważam, że dadzą nam oni masę powodów do satysfakcji.
Mówimy dużo o warmińsko-mazurskim DNA, a jak wygląda kwestia naszych młodzieżowych wychowanków?
– Obecnie dalej przy pierwszej drużynie przebywa czterech zawodników z drużyny Adama Zejera – trzech z nich ma profesjonalne kontrakty ze Stomilem. Ostateczne decyzje należeć będą do sztabu, natomiast wierzę, że ci chłopacy dostaną szansę, na którą niewątpliwe przez te lata zasłużyli. Trzy lata temu był optymalny moment by nasi starsi i doświadczeni wychowankowie mogli przekazywać schedę młodzieży z warmińskim DNA – niestety obraliśmy inny kierunek i w dużym stopniu posiłkowaliśmy się zawodnikami z całej Polski, niekoniecznie tymi naszymi. Po latach nikogo z tych napływowych chłopaków nie ma już w klubie. W rok nie zawrócimy rzeki, ale chcemy jasno dokumentować, że liczba zawodników z regionu na miarę naszych możliwości stopniowo się zwiększa. Wiem o tym, że dla kibiców „Dumy Warmii” poza rzecz jasna wynikami, istotnym jest by klub był jak najbardziej lokalny, bo do tego Stomil Olsztyn przed laty przyzwyczajał.
Jakich transferów nie udało się zrealizować?
– Chyba dwa, jeśli mówimy o takich tematach, gdzie rozmowy były już bardzo zaawansowane, przez wzgląd na poufność rozmów, nie chciałbym jednak zdradzać nazwisk. Przeważnie wszystkie rozmowy, nawet pomimo pierwotnych rozbieżności kończą się sukcesem. Zawodnicy i ich managerowie wiedzą, że w 2. lidze jesteśmy jedną z czołowych i największych marek i warto dołączyć do tego projektu.
Chciałby prezes powiedzieć coś kibicom?
– Będę niezmiernie wdzięczny, jeśli niezależnie od okoliczności wszyscy razem będziemy wspierać nasz zespół w nadchodzącym sezonie. Każdy kupiony karnet i bilet w nadchodzącym sezonie to przede wszystkim gest, że jest w naszym Olsztynie wydarzenie i marka, która nas wszystkich raz w tygodniu konsoliduje.