Dominik Urban: Chcemy wygrać mecz i cieszyć się ze zdobycia trofeum
Już w sobotę mecz finałowy Wojewódzkiego Pucharu Polski. Przed sobotnim spotkaniem z GKS-em Wikielec porozmawialiśmy z jednym z zawodników pierwszej drużyny, który został oddelegowany na spotkanie pucharowe, Dominikiem Urbanem. Zapraszamy do lektury!
Jakie masz plany na kolejne miesiące?
– Pomidor (śmiech).
Jak nastawienie przed finałem?
– Oczywiście takie jak każdy tutaj, czyli bojowe. Nie jedziemy tam po to, żeby sobie pograć wakacyjnie, tylko chcemy wygrać ten mecz i cieszyć się ze zdobycia trofeum. To doda nam dużo pewności przed nadchodzącym sezonem, a chłopacy będą mogli pokazać się trenerowi Piotrowi Jackowi na tle III-ligowego przeciwnika.
Zagrałeś dwa spotkania w pucharze, ale w Fortuna 1. Lidze nie miałeś okazji zadebiutować.
– Nie, nie udało mi się zagrać. Cieszę się, że mogłem wystąpić w dwóch spotkaniach pucharowych, w których pomogłem chłopakom awansować dalej. Przed nami finał Wojewódzkiego Pucharu Polski i na tym się skupiamy.
Udało Ci się coś podpatrzeć od kolegów z pierwszej drużyny?
– Wielu zawodników z tamtego sezonu ma dużą jakość i widać to było na treningach oraz w trakcie spotkań. Młodzi zawodnicy i też nieco starsi, jak ja, podpatrują różne rzeczy od starszych, bardziej doświadczonych piłkarzy.
Miałeś okazję trenować pod okiem Adriana Stawskiego i Piotra Jacka. Jakie widzisz różnice między tymi szkoleniowcami?
– Nie chcę nikogo oceniać. Uważam, że trener Adrian Stawski, zarówno jaki i Piotr Jacek bardzo poświęcają się pracy.
Coś się zmieniło w analizie spotkań?
– Nic szczególnego się nie zmieniło. Każda analiza jest po to, żeby rozpracować przeciwnika przed zbliżającym się meczem i to normalne. Analizy u obu trenerów były bardzo dokładne, rzetelnie zrobione, szczegółowe, krótko mówiąc: fachowo zrobione.
Chyba coś się musiało zmienić? Może nie udało się utrzymać zaplecza ekstraklasy, ale wyniki w końcówce sezonu były lepsze.
– Trener Piotr Jacek wspominał nam na jednej z odpraw przedmeczowych, że zajmujemy 6. miejsce w lidze, odkąd przyszedł. Jeśli chodzi o analizę meczową, nie było wielkich różnic. Trudno znaleźć rzecz, w której te odprawy by się znacząco różniły.
W meczu wewnętrznym byłeś testowany na wahadle, zresztą w pucharze też grałeś podobnie, ale możesz występować również z boku obrony. Gdzie lepiej się czujesz?
– Nominalnie jestem skrzydłowym, ale bardzo długo grałem jako boczny obrońca. W Bytovii, Sokole i Stomilu nacisk kładliśmy na grę z wahadłowymi. Głównie występowałem w tym czasie po lewej stronie boiska, ale zdarzyło się zagrać także na prawej flance. Najlepiej czuję się w grze z trójką obrońców, jako lewy wahadłowy.
Zauważyłem, że trener Piotr Jacek lubi grać trojką w obronie.
– Tak, też to zauważyłem. W poprzednim sezonie często graliśmy trójką z tyłu. Jest to bardzo ciekawa formacja, gdzie wahadłowi są połączeniem skrzydłowego i bocznego obrońcy. Trójka defensorów daje bezpieczeństwo z tyłu. Wracając do pytania. Moim zdaniem trener lubi grać trójką, ale nie boi się zmieniać formacji w trakcie meczu. Trener Piotr Jacek bardzo ufa swoim zawodnikom oraz ich doświadczeniu i wie, że może zagrać również na czterech obrońców.
Trener Piotr Jacek przyszedł w środku sezonu, więc musiał bazować na tym, co zbudował poprzednik. Jakie były początki?
– Wiadomo, że każdy trener pracuje inaczej i ma swoje metody. Piotr Jacek na początku swojej pracy w Stomilu bardzo skupiał się na treningach taktycznych, żeby to wszystko poukładać i abyśmy jak najszybciej grali według jego pomysłu.
Gdzie dopatrywałbyś się genezy braku debiutu w 1. lidze?
– Ciężko mi to określić. Wyszło, jak wyszło. Jeśli nie miało się miejsca w składzie, to trzeba zostać i walczyć dalej lub szukać czegoś innego.