Kacper Tobiasz: Pozostaje ogromny niedosyt po meczu z Resovią

Pierwsze siedem spotkań w „biało-niebieskich” barwach ma już za sobą nowy golkiper Stomilu Olsztyn, Kacper Tobiasz. Kacper do „Dumy Warmii” dołączył na zasadzie półrocznego wypożyczenia z drużyny obecnego mistrza Polski, Legii Warszawa. Jak ocenia ostatnie mecze Stomilu i co podoba mu się w Olsztynie? 

Jak oceniasz swój debiutancki mecz z Koroną? 

– Zdecydowanie na plus, jeżeli chodzi o moją grę, to jestem zadowolony, bo przełamałem barierę bycia zestresowanym i odważnym. Nie było czegoś za mało, czegoś za dużo. W dużej mierze pomogli mi chłopacy z drużyny, którzy dobrze mnie wprowadzili, dzięki czemu było mi łatwiej w ten mecz wejść.

Do Olsztyna przyjechałeś dwa dni przed meczem. Słyszałem, że bardzo dobrze wszedłeś w pierwsze treningi i pozwoliło Ci to dostać się do pierwszego składu. 

– Nie było chyba dramatu. Ja zawsze daję z siebie maksimum, więc mam nadzieję, że wybór był przemyślany i faktycznie na to zasługiwałem, chociaż czasu było bardzo mało.

Później przyszedł czas na gorszy mecz z Widzewem. Jak oceniasz to spotkanie z perspektywy golkipera? 

Ogólnie mecz dla nas, jako drużyny, był trudny pod tym względem, że Widzew Łódź zbytnio nam nie zagrażał z wyjątkiem tych dwóch groźnych strzałów z rzutu wolnego i na samym początku pierwszej połowy. Obie bramki straciliśmy po naszych błędach. Nie jesteśmy zawiedzeni tym meczem. Bardziej mamy niedosyt, że ten mecz przegraliśmy i że nie dało rady nic więcej z tego wyciągnąć.

Spotkanie z ŁKS-em dla Ciebie i całego zespołu na wielki plus, ale przyznasz, że początek był trochę niepewny? 

– Tak, tak, początek był trochę niepewny. Jak znam siebie i swoje ciało to wiem, że wszedłem w ten mecz zdecydowanie za spokojnie. Muszę być bardziej żywy i energiczny niż to, co było na początku spotkania z ŁKS-em.

Po tych dobrych meczach nadeszły zdecydowanie gorsze, czyli porażki z Górnikiem Polkowice i GKS-em Jastrzębie. Co było ich przyczyną? 

– Wyszliśmy źle przygotowani mentalnie, fizycznie też nie wyglądaliśmy dobrze w tych meczach. To było pewne załamanie, które nastąpiło w najgorszym możliwym momencie. Teoretycznie dwie najgorsze drużyny w lidze, a my nie potrafiliśmy z nimi zapunktować. Nasza taktyka bardziej pasowała pod zespoły z wyższych miejsc w tabeli, gdyż łatwiej nam się grało, gdy przeciwnik prowadził grę, a my musieliśmy go punktować. Wydaje mi się, że to był główny mankament. 

Później nadeszła zmiana trener i debiut Piotra Jacka w roli szkoleniowca I drużyny przeciwko Odrze Opole. Czego zabrakło, aby wywalczyć chociaż jeden punkt? Odra nie wyglądała na drużynę lepszą, oddawała mało strzałów, jeśli dobrze pamiętam Twoje pierwsze obronione uderzenie, to strzał z rzutu wolnego w końcówce spotkania. 

– To był chyba w ogóle mój jedyny obroniony strzał w tym meczu, przy drugiej bramce też musnąłem piłkę, ale nie zmieniło to zbyt wiele w kontekście całej akcji. Tak jak mówisz poza dwoma stałymi fragmentami, Odra nie stworzyła sobie innych okazji. My tę grę dominowaliśmy, ale nie potrafiliśmy wykorzystać tego w ostatniej fazie boiska.

W meczu z Resovią bramkę na wagę remisu straciliśmy w 94. minucie, gdy Marek Mróz popisał się strzałem życia. To na pewno boli. 

– Niedosyt po tym meczu jest ogromny, bo takimi spotkaniami utrzymuje się drużynę w lidze. To był mecz, w którym powinniśmy dowieźć zwycięstwo do końca, jeden mały błąd i przeciwnik to wykorzystał. To czy oddał strzał życia czy nie to inna sprawa, bo i tak nie można dopuścić zawodnika do strzału w takiej sytuacji. 

Nawiązując jeszcze do poprzedniej odpowiedzi i meczu z Odrą. Zwróciliście na treningach szczególną uwagę na stałe fragmenty gry? 

– Tak, trener Piotr Jacek przykuł do tego uwagę i zmienił nasze ustawienie, nie będę mówił w jaki sposób, ale tak naprawdę już w poprzednim meczu z Resovią było widać poprawę. Piłkarze Resovii stosowali proste środki i od połowy boiska wrzucali piłkę w pole karne, a finalnie nie zrobili z tego żadnego zagrożenia. 

Jak oceniasz współpracę z trenerem bramkarzy, Zbigniewem Małkowskim? 

– Z trenerem Zbigniewem troszkę się już znam i według mnie jest bardzo dobrym szkoleniowcem. Stosuje nowocześniejszy styl bronienia i widać, że trochę w piłkę pograł, bo daje nam dużo podpowiedzi z sytuacji boiskowych, które dla nas – młodych zawodników – są przydatne. 

Zostałeś ostatnio powołany do reprezentacji Polski U20, gdzie zagrałeś 45 minut w spotkaniu z Czechami. Dało się zrobić coś więcej przy bramce straconej z rzutu rożnego?

– Przy tej bramce za wiele nie dało się z tego wyciągnąć. Całą linią obrony zawaliliśmy tego gola i to raczej formacji defensywnej przypisywałbym tę bramkę, jeśli mamy odwoływać się do pojedynczych jednostek. 

Masz jakieś ulubione miejsce w Olsztynie? 

– Ostatnio wybrałem się do restauracji „Między deskami”. Bardzo mi się tam podobało zarówno pod względem jedzenia, jak i widoków.

Coś Cię zaskoczyło po dołączeniu do „Dumy Warmii”? 

– Nie, wszystko jest tak, jak myślałem.

Jakie masz sposoby na oczyszczenie głowy? 

–  Grając w FIFĘ i różne gierki staram się trochę wyczyścić głowę. Jednak zwracam uwagę, żeby nie robić tego w nadmiarze, aby nie przemęczać głowy i oczu. 

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij