Trener Adrian Stawski po meczu z Chojniczanką Chojnice
Przegrywamy z Chojniczanką Chojnice 0:3. Po meczu poprosiliśmy o komentarz trenera Adriana Stawskiego.
Taki wynik nie napawa optymizmem przed startem ligi.
– Dostaliśmy dzisiaj zimny prysznic, ale przy drugiej bramce jestem pewny, że był 3-metrowy spalony. Jednak zawodnicy powinni grać do gwizdka, a nie stanąć i patrzeć, jak Chojniczanka strzela gola. W defensywie mamy problem nie od dziś, w środę przyjeżdża nowy środkowy obrońca i musimy to ułożyć. Długo pracowaliśmy nad jego pozyskaniem, ale jest to naprawdę jakościowy defensor, tyle mogę powiedzieć. Wiem, gdzie jest problem i nad czym musimy pracować. Dzisiaj dwa dośrodkowania, dwa gole. Środkowi obrońcy powinni przecinać takie wrzutki.
Nowy obrońca będzie zdolny do gry z Koroną Kielce?
– Do Olsztyna przyjeżdża w środę późnym wieczorem, będziemy mieli jeden trening w środę i jeden w czwartek. Jeśli uda się go szybko zarejestrować, to na pewno będę chciał go zabrać do Kielc. Uważam, że nie ma żadnego ryzyka, patrząc na bramki, jakie dzisiaj straciliśmy. Niektórzy nasi zawodnicy muszą się obudzić. Mam nadzieję, że nowy środkowy obrońca pomoże nam to wszystko ułożyć.
Czy trwają prace nad pozyskaniem nowego bramkarza? Mówił pan, że Krzysztof Bąkowski może nie zagrać do końca sezonu, a dzisiaj Budzyński narzekał na kontuzję, a przynajmniej tak wyglądało to z wysokości trybun.
– Dominik Budzyński narzekał na uraz przywodziciela, ale nie chcę wyrokować, bo nie słyszałem tego dokładnie. Rozmawiamy też na temat sprowadzenia nowego bramkarza.
Oprócz problemów w defensywie zespół nie miał pomysłu na grę ofensywną.
– W pierwszej połowie mieliśmy jedną sytuację. Na pewno czuć jeszcze trudy przedsezonowych przygotowań. W czwartek robiliśmy badania wydolnościowe, na których zawodnicy musieli dać z siebie wszystko. Mamy jeszcze tydzień na optymalne przygotowanie i mam przekonanie, że tak będzie. Jeśli tracimy na początku spotkania dwie bramki ze spalonych, to później ta gra się nie klei. Trzeba gonić wynik, a dzisiaj graliśmy z zespołem, który personalnie jest już gotowy na I ligę. Mają dobry zespół, ale w sparingach też mieli swoje chwile słabości. Dzisiaj to my nie wyglądaliśmy tak, jak trzeba, ale spodziewałem się tego. Myślałem tylko, że dużo lepiej będziemy wyglądali z tyłu.
Jeśli szukamy pozytywów, to udało zagrać się na naturalnej nawierzchni i nie trzeba było daleko podróżować.
– Tak, chciałbym podziękować panu Litwińskiemu i Zbyszkowi Szymuli za to, że udostępnili nam boisko. Długo wczoraj nad tym dyskutowaliśmy. Gdyby nie to, musielibyśmy jechać aż do Sopotu, aby rozegrać mecz na sztucznej nawierzchni. Całe szczęście, że to tego nie doszło. Jeszcze raz dziękuję panu Litwińskiemu za taką możliwość.