Czwarta przegrana z rzędu
Przegraliśmy z Koroną Kielce w ramach 4. kolejki Fortuna 1 Liga. Była to czwarta z rzędu przegrana naszej drużyny.
- Stomil Olsztyn – Korona Kielce 0:1 (0:1)
0:1 – Łukowski (44)
Stomil: Bąkowski – Remisz, Bwanga, Czajka (68 Galach), Ciechanowski – Straus, Żwir (77 Spychała) – Reiman, Fundambu (46 Lewicki), Moneta (83 Zych) – Mikita (83 Mysiorski)
Korona: Forenc – Szymusik, Koj, Malarczyk, Sierpina – Szpakowski, Oliveira – Kiełb, Łukowski, Petrović (78 Zebić) – Lewandowski (65 Podgórski)
Żółte kartki: Remisz – Oliveira, Sierpina
Spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie. Goście z Kielc chcieli przejąć inicjatywę i rozgrywali futbolówkę po całej szerokości boiska. „Duma Warmii” chciała szybko przejmować piłkę i wyprowadzać groźne kontrataki. Mecz rozgrywany był w dosyć spokojnym tempie. Korona przeważała i częściej posiadała piłkę, ale nic z tego nie wynikało. W 9 minucie kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się jeden z defensorów naszej drużyny. Do dogodnej sytuacji strzeleckiej doszedł Łukasz Moneta, ale Konrad Forenc wyszedł z tego pojedynku zwycięsko i sparował piłkę. W 12 minucie Karol Żwir szukał swojej szansy, ale uderzenie pewnie złapał bramkarz Korony Kielce. Stomil zaczął dochodzić do głosu i co raz bardziej stwarzał zagrożenie. Korona cały czas przez większość czasu posiadała piłkę, ale „Duma Warmii” bardzo dobrze organizowała grę w fazie defensywnej. W 16 minucie Merveille Fundambu dośrodkowywał z prawej strony boiska w pole karne. Patryk Mikita dosyć przypadkowo przejął te dośrodkowanie głową i oddał strzał. Piłka powędrowała obok bramki. W 19 minucie z drugiej strony piłkę w pole karne wrzucał Jonatan Straus. Adresatem dośrodkowania znowu był Patryk Mikita, który oddał strzał głową, ale był on niecelny. Goście z Kielc nie mieli pomysłu i koncepcji jak przedrzeć się przez mur „Dumy Warmii”. W 24 minucie Łukasz Sierpina dośrodkowywał z rzutu rożnego. Po zamieszaniu do piłki doszedł Grzegorz Szymusik i uderzył na naszą bramkę. Znakomitą paradą popisał się Krzysztof Bąkowski. W 28 minucie Patryk Mikita kolejny raz szukał bramki gości i technicznym strzałem próbował zaskoczyć Konrada Forenca, ale bramkarz Korony był na posterunku. W 34 minucie Stomil miał kolejną okazję. Strzał Łukasza Monety został zablokowany przez Grzegorza Szymusika. Korona jedyne zagrożenie potrafiła stworzyć po stałych fragmentach gry. W 36 minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Jacek Kiełb a na naszą bramkę uderzał Piotr Malarczyk, ale futbolówka przeszła obok bramki. Niestety pod koniec pierwszej połowy w naszym polu karnym z piłką znalazł się Marcin Szpakowski. Mereveille Fundambu był zdecydowanie spóźniony i faulował piłkarza Korony. Sędzia wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Jakub Łukowski. Krzysztof Bąkowski wyczuł zawodnika gości, ale piłka po rękach wpadła do siatki. Od 44 minuty to Korona prowadziła w tym spotkaniu. Na przerwę obie drużyny schodziły w zupełnie różnych nastrojach. „Duma Warmii” stwarzała sobie sytuacje bramkowe, ale to Korona prowadziła. Jednak sprawa trzech punktów pozostawała otwarta.
Obie drużyny dosyć spokojnie rozpoczęły drugą część spotkania. W 51 minucie Łukasz Moneta uderzał zza pola karnego, ale piłka powędrowała wysoko ponad bramką. W 59 minucie mogliśmy mówić o sporym szczęściu. Złe podanie Rafała Remisza do Krzysztofa Bąkowskiego i nasz bramkarz musiał ratować sytuację wślizgiem. Na nasze szczęście piłkarze Korony byli na spalonym. Chwilę później znowu złe wycofanie do bramkarz i znowu mogło być niebezpiecznie, ale cały czas Krzysztof Bąkowski był czujny. W 65 minucie Mateusz Lewandowski mógł podwyższyć prowadzenie, ale Bwanga zablokował ten strzał. W 67 minucie Jacek Kiełb przymierzył z rzutu wolnego, lecz Krzysztof Bąkowski pewnie wyłapał ten strzał. W 72 minucie Jacek Podgórski dograł do Jakuba Łukowskiego, który zza szesnastki uderzył. Korona zaczęła przeważać na boisku. Stomil został zmuszony do głębszej defensywy. W szeregach „Dumy Warmii” zaczęła się pojawiać nerwowość i niedokładność. W 75 minucie Łukasz Moneta posłał piłkę z rzutu wolnego i Patryk Mikita uderzał na bramkę gości, ale jeden z piłkarzy Korony zablokował to uderzenie. Czas uciekał a wynik wciąż pozostawał niekorzystny dla Stomilu. Pomimo prób i starań wynik niestety się nie zmienił. Po czterech meczach wciąż pozostawaliśmy bez choćby punkcika.