Łukasz Jegliński: Nie zapomina się przyjemności oraz adrenaliny po wejściu na boisko
Łukasz Jegliński powrócił na ligowe boiska. Porozmawialiśmy z grającym asystentem trenera Pawła Głowackiego w czwartoligowych rezerwach Stomilu.
Trzy mecze i cztery punkty. Jesteście zadowoleni, czy myśleliście o większej liczbie punktów?
– Myśleliśmy o komplecie punktów. Chcemy utrzymać się w lidze i potrzebujemy w każdym meczu kompletu punktów. Siedem punktów w trzech spotkaniach byłoby dobrym rezultatem, a było ich niestety trochę mniej.
Gra nie wygląda najgorzej, widać różnicę w porównaniu z tym, co oglądaliśmy jesienią.
– Jest progres. Dwa pierwsze mecze były dobre w naszym wykonaniu. Pojedynek w MKS-em Korsze ciut słabszy. Nie chciałbym szukać na siłę usprawiedliwień, lecz w Korszach niezbyt leżało nam boisko i utrudniało na pewno grę.
Jak ocenisz swoją grę? Jesteś przygotowany fizycznie?
– Przepracowałem dobrze okres przygotowawczy, więc jestem dobrze przygotowany. Teraz dolega mi kolano, ale myślę, że będzie dobrze.
Druga drużyna to, podobnie jak pierwsza, mieszanka młodości z doświadczeniem, a tego doświadczenia było do tej pory bardzo mało. Ty jesteś osobą, która ma uspokoić grę i dawać naukę młodym chłopakom. To ma być miks zapewniający utrzymanie?
– Myślę, że tak. Cieszę się, że Jakub Jurczak dołączył do nas. Ci młodzi chłopacy mają więcej osób od których mogą zbierać doświadczenie.
Czy Łukasz Jegliński ponownie czerpie radość z gry?
– Piłkę nożną porównuje się do jazdy na rowerze, że tego się nie zapomina. Nie zapomina się również przyjemności oraz adrenaliny z momentem pojawienia się na murawie.
Na co nas stać? Patrzymy nie na liczbę punktów, ale na każdy kolejny mecz?
– Przygotowujemy się konkretnie mecz po meczu. Nastawiamy głowy po to, aby wygrać spotkanie w naszym stylu.