Wojciech Łuczak: Zespół jest w przebudowie

W tym sezonie Wojciech Łuczak rozegrał dziewięć meczów w barwach naszego klubu. Trzydziestojednoletni pomocnik wpisał się na listę strzelców w spotkaniach przeciwko Sandecji Nowy Sącz oraz Koronie Kielce. Z zawodnikiem, który trafił do Stomilu pod koniec września, porozmawialiśmy o minionych pojedynkach.

Za nami trzynaście kolejek Fortuna 1 Ligi. Czy osiągnięte w nich trzynaście punktów Ciebie satysfakcjonuje?
– Ciężko powiedzieć o satysfakcji, bo jestem bardzo wymagający w stosunku do siebie oraz kolegów z drużyny. Chcemy w każdym meczu wygrywać. Widać, że prowadzimy grę, ale nie jesteśmy zadowoleni z liczby punktów, którą posiadamy. Jedynym lekarstwem jest ciężka praca. Mogę oprzeć się na doświadczeniu podkreślając, że pewne rzeczy trzeba przełamywać pracą, pokorą i wiarą w siebie.

Potrafimy zagrać bardzo dobrze przez pół godziny, pierwszą połowę. Później tracimy gola i gubimy się.
– Gdybym znał lek na to, co się dzieje, to byłoby lepiej. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl to może to, że mamy bardzo młody zespół i wszystko to jest w fazie gruntownej budowy. Nie wiem jakie oczekiwania były tu przed sezonem, ale jak można przez pryzmat tego, że jestem w klubie od kilku miesięcy to nie powiedziałbym, że jest źle. Zespół jest budowany. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Czy COVID ma wpływ na obecną sytuację?
– Nie zwaliłbym winy na COVID. Każdy się z nim mierzy. Mamy pracę i powinniśmy się cieszyć, że ją mamy, bo mam znajomych, którzy są w o wiele gorszej sytuacji, niż piłkarze.

Dołączyłeś do Stomilu półtora miesiąca wcześniej, nie trenowałeś z zespołem od początku. Po liczbie kilometrów, które przebiegasz, po bramce w Kielcach widać, że Wojciech Łuczak wraca do żywych, jeżeli chodzi o poziom.
– Powtarzam to jak mantrę, że jestem zawsze głodny piłki i jest tego za mało. Trenerzy muszą mnie ściągać z treningów. Nawet w czwartek dostałem zapytanie od jednego ze szkoleniowców, czy naprawdę mam trzydzieści lat (śmiech). Cieszę się każdą chwilą przebytą na boisku, aczkolwiek pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Daję sobie pewien okres braku oczekiwań. Być może udaje mi się to robić, ale w małym procencie. Zawsze od siebie będę oczekiwał sporo. Wszyscy mówią, że zagrałem super mecz w Kielcach i zdobyłem bramkę. Nie, ja widziałem u siebie sporo mankamentów w swoich poczynaniach. Uważam, że to jest dobre, bo nie spoczywam na laurach.

Twoim zdaniem, czego brakuje drużynie, aby bramek oraz punktów było więcej?
– Nie mam takich kompetencji, aby wypowiadać się na ten temat. Każdego dnia dążę do tego, aby być lepszym. Młodsi powinni korzystać z tego, że mogą grać w piłkę, bo teraz są dużo lepsze warunki, niż kiedyś. Niedawno dwóch młodych zawodników podeszło do mnie po jednostce treningowej i zapytało się, jak ustawiać na boisku. To był bardzo duży pozytyw i ucieszyło mnie, że wyszło to z ich inicjatywy.

Przed nami starcie z Puszczą Niepołomice. Mariusz Lewandowski (trener Bruk-Betu Termaliki – przyp.) powiedział po ostatnim meczu, że boisko w Niepołomicach jest w fatalnym stanie. Jak trzeba zagrać w sobotę, aby wywieźć komplet punktów?
– To znowu pytanie do sztabu, aczkolwiek jesteśmy realizatorami tego, co jest nam nakreślone. Z punktu zawodnika mogę powiedzieć tyle, że pomóc może wiara oraz dobre nastawienie. Jeżeli traci się wiarę to jest problem. Można zrobić milion treningów i przebiec wiele kilometrów, ale trzeba wierzyć. Moim clue jest radość z gry. Zmarł Diego Maradona, ale wszyscy doceniają, jakim był fantastycznym piłkarzem oraz de facto człowiekiem, bo przeczytałem jego biografię. Wracając do przeszłości, kiedyś przez kilka tygodni moim trenerem w Willem II Tilburg był Patrick Kluivert. On powtarzał, że nieważne ile zagrałeś meczów, ile zarobiłeś pieniędzy, ale ważne jakim jesteś człowiekiem. Trzeba cieszyć się z tego, że jesteśmy razem. Wtedy można naprawdę budować wszystko. To powinna być myśl przewodnia tych czasów.

Powiedziałeś, aby zapytać sztab szkoleniowy, to teraz zapytam Ciebie o sztab?
– Wszyscy mówią, że odpowiedzialny za wyniki jest trener, a po części na klatę musimy też wziąć my. Nie widzę dysonansu, bo nie wyobrażam sobie nawet tego. Wszyscy gramy do jednej bramki – od sprzątaczki, pracowników biura, po sztab szkoleniowy i piłkarzy. Musimy być jednością w każdej sytuacji. Tak zawsze wyobrażałam sobie kibiców Stomilu, bo zawsze byli z klubem. To mi się zawsze podobało.

Do połowy grudnia rozegrany cztery spotkania. Miałeś zaległości, ale dalej nad sobą pracujesz. Jak patrzysz na zespół? Wytrzymamy fizycznie?
– Jestem zaskoczony swoją osobą, że nie mam żadnych mikrourazów. Co do zespołu to czemu nie? Jak słyszę, że zawodnik jest zmęczony, to coś jest nie tak. Piłkarz profesjonalny w moim mniemaniu nie powinien mieć dnia wolnego, bo coś powinien robić. Bierzemy za to pieniądze. Jeśli mam to robić, to robię to na sto procent, aby móc spojrzeć sobie w lustro i powiedzieć, że wygrałem, zremisowałem, przegrałem, ale dałem z siebie wszystko.

Kiedy drużyna zacznie sportowo funkcjonować w taki sposób, jaki chcą trenerzy, kibice? 
– Wiadomo jakie były perturbacje. Jestem osobą, która chce pracować. Jest cienka granica między graniem o wysoką stawkę a o niższe. Uważam, że dużo daje rywalizacja w zespole. Udało mi się z klubami wcześniejszymi kilka razy awansować do ekstraklasy i podstawą była rywalizacja. Nawet jak ktoś wskakiwał w miejsce innego zawodnika, to nie było widać różnicy. Prezentowali podobny poziom. Można powiedzieć „pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem Ci, jaki masz zespół”. Trener musi mieć alternatywę na każdą pozycję, jeśli mierzymy wysoko. Na razie posypmy głowy popiołem i skupmy się wygraniu najbliższego meczu i grajmy zawsze o to zwycięstwo.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij