Remis | Stomil – Arka Gdynia 1:1
Stomil zremisował z Arką Gdynia 1:1 w 9 kolejce Fortuny 1 Ligi.
- Stomil Olsztyn – Arka Gdynia 1:1 (0:1)
0:1 – Letniowski (42), 1:1 – Biedrzycki (56)
Stomil: Kudrjavcevs – Szota, Biedrzycki, Byrtek- Sierant, Ogrodowski (64 Sadowski), Spychała (88 Van Weert), Carolina – Hinokio, Łuczak (83 Jarosz), – Kuświk (46 Straus)
Arka: Kajzer – Kasperkiewicz, Marcjanik, Danch, Marciniak – Deja – Mazek (62 Da Silva), Letniowski (73 Żebrowski), Drewniak, Młyński (62 Boniecki) – Jankowski (78 Siemaszko)
Żółte kartki: Łuczak – Danch, Kasperkiewicz
Czerwone kartki: Byrtek
Obie ekipy od początku spotkania starały się przejąć inicjatywę i narzucić tempo gry. Goście z Gdyni szybko, na jeden, dwa kontakty chcieli rozegrać piłkę i bezpośrednio przedostać się pod bramkę olsztynian. Arka zagęszczała środek boiska, stosowali bardzo wysoki pressing i chcieli odebrać futbolówkę już na połowie Stomilu. Gospodarze rozciągali grę na boki boiska skąd szły dośrodkowania w pole karne gości. Walka toczyła się o każdy skwarek boiska. Stomil i Arka nie odpuszczali .Piłkarze chcieli dobrze wejść w ten mecz. Podopieczni Ireneusza Mamrota starali się operować piłką w sposób kombinacyjny, na małych przestrzeniach próbując tworzyć wolne korytarze w bocznych strefach.
Z minuty na minuty Arka coraz bardziej dochodziła do głosu. W czternastej minucie strzał Arkadiusza Kasperkiewicza zablokował Damian Byrtek, a w siedemnastej minucie po dośrodkowaniu Szymona Drewniaka z rzutu rożnego piłkę na bramkę Kudrjavcevsa uderzył Juliusz Letniowski. Strzał był niecelny. Stomil momentami miał ogromne problemy w wyprowadzeniu piłki z pod pressingu. Goście bardzo umiejętnie naciskali na piłkarzy z Olsztyna i operowali futbolówką na ich połowie. Duma Warmii starała się organizować grę w strefie defensywnej i to jej wychodziło ze względu na brak celnego strzału po stronie Arki. Zawodnicy Adama Majewskiego musieli wyjść wyżej, odważniej, bo taka głęboka defensywa mogła powodować z upływem czasu coraz to większe kłopoty.
SPONSOREM MECZU Z ARKĄ BYŁA FIRMA DASOFT
Brak pomysłu- takimi słowami można było opisać grę Stomilu. Duma Warmii kompletnie nie miała pomysłu na sforsowanie dobrze zorganizowanej drużyny z Gdyni. Po stronie gospodarzy występowała duża niedokładność, niefrasobliwość. Piłkarze mając piłkę na połowie rywala nie mieli pomysłu jak ją przetransportować dalej i często bardzo szybko ją tracili. Kapitan Arki, Adam Marciniak był bardzo aktywny dzisiejszego dnia. Starał się obsługiwać dośrodkowaniami swoich kolegów z lewego skrzydła. Arce brakowało jedynie tego jednego otwierającego podania. W trzydziestej drugiej minucie swojej szansy znów szukał Arkadiusz Kasperkiewicz. Na nasze szczęście nieznacznie się pomylił. Świetne przejścia z fazy defensywnej w ofensywną i z fazy ofensywną w defensywną. Organizacja gry stała dzisiaj po stronie Arki na bardzo dobrym poziomie.
W czterdziestej minucie spotkania po dośrodkowaniu Arkadiusza Kasperkiewicza do piłki próbował dojść Kamil Mazek, lecz został sfaulowany przez Damiana Byrtka. Sędzia wskazał na wapno. Nie dość, że został podyktowany rzut karny to od czterdziestej pierwszej minuty Stomil musiał sobie radzić w dziesiątkę. Damian Byrtek za faul został ukarany czerwoną kartką i sędzia odesłał go do szatni. Jedenastkę dla gości pewnie wykorzystał Juliusz Letniowski i Arka od czterdziestej drugiej minuty prowadziła z Dumą Warmii. Sytuacja piłkarzy Adama Majewskiego bardzo się skomplikowała. Zapowiadały się bardzo trudne drugie czterdzieści pięć minut.
Arka tak jak i w pierwszej połowie od razu zabrała się do pracy. Wysoki pressing i wysoko ustawiona defensywa sprawiały Stomilowi niemałe kłopoty. W czterdziestej ósmej minucie mogli już prowadzić dwoma bramkami. Po odbiorze piłki Maciej Jankowski obsłużył podaniem Juliusza Letniowskiego, który położył na ziemię Vjaceslavsa Kudrjavcevsa. Zamiast po raz drugi wpakować piłkę do siatki, Juliusz Letniowski uderzył w słupek. Prawdopodobnie nawet on nie wie jak tego nie trafił. Gra z przewagą to był ogromny komfort po stronie gości. Mieli wynik, przewagę liczebną piłkarzy na boisku. Wszystko mieli pod absolutną kontrolą, ale jak to bywa w futbolu chwila nieuwagi i wszystko może się wywrócić o sto osiemdziesiąt stopni.
Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową na bramkę Arki skierował Wojciech Łuczak. Futbolówka uderzyła w słupek. Chwilę później Maciej Spychała wykonywał rzut rożny, a nasz kapitan Wiktor Biedrzycki po tym zagraniu wpakował piłkę do siatki i wyrównał stan meczu. Patrząc na wcześniejszą akcję Arki można rzec, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Piłkarze Adama Majewskiego byli natchnieni pozytywną energią. Pomimo gry w dziesiątkę zdołali strzelić bramkę i sprawa wyniku była absolutnie otwarta. Zarówno Stomil jak i Arka miały zamiar walczyć o komplet trzech punktów w te sobotnie popołudnie. W sześćdziesiątej siódmej minucie mocny strzał zza pola karnego oddał Arkadiusz Kasperkiewicz, który świetnie sparował Vjacleslavs Kudrjavcevs. Na odpowiedź Stomilu nie trzeba było długo czekać. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym na bramkę Arki uderzał Koki Hinokio, lecz strzał został zablokowany. Po chwili strzał również oddał Damian Sierant. Piłka przeszła tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Daniela Kajzera.
Akcja za akcję, walka, zawziętość i zaangażowanie. Druga połowa przynosiła nam nadspodziewanie sporo emocji. Przewaga liczebna po stronie gości nie uwypuklała się w kwestii gry na boisku. Duma Warmii bardzo dobrze radziła sobie grając w dziesiątkę. Starali się przeprowadzać szybkie i groźne kontry jednocześnie szybko wracali do ustawienia w strefie defensywnej. Rozmowa w przerwie meczu z trenerem Adamem Majewskim widocznie podziałała na piłkarzy Stomilu motywująco. W siedemdziesiątej szóstej minucie znowu na posterunku stanął Kudrjavcevs, który tym razem wybronił strzał Mateusza Żebrowskiego. Mecz w drugiej połowie zdecydowanie się rozkręcił. Szkoda, że państwo nie mogli być na trybunach i wspierać Dumy Warmii w tak ważnym spotkaniu. Kudrjavcevs był czujny i uważny nie tylko przy strzałach rywali, ale także przy strzałach swoich kolegów. Jonatan Straus o mały włos nie pokonał swojego bramkarza. Na szczęście Łotysz był dzisiaj bardzo dobrze dysponowany.
W końcówce spotkania to piłkarze Arki przejęli inicjatywę i to głównie oni byli w posiadaniu futbolówki. Stomil był nastawiony na szybkie wyprowadzenie piłki a wraz z nią kontry. I jedni i drudzy chcieli zrobić wszystko, aby wygrać to spotkanie. Sędzia doliczył do regulaminowych dziewięćdziesięciu minut dodatkowe cztery. Było pewne, że emocji w samej końcówce będzie co niemiara. Już w doliczonym czasie gry piłkę dośrodkowywał Jurich Carolina. Futbolówka nabrała dziwnej rotacji i o mało co nieprzelobowała bramkarza Arki.
Mecz zakończył się remisem co patrząc na to, że Stomil przez większość czasu grał w osłabieniu można uznać za sukces.
Fot. Paweł Piekutowski