Sandecja ograna | Sandecja Nowy Sącz – Stomil Olsztyn 1:4

Pewnie pokonaliśmy Sandecję Nowy Sącz aż 4:1 w ramach 6. kolejki Fortuny 1 Liga.

  • Sandecja Nowy Sącz  – Stomil Olsztyn 1:4 (0:2)

0:1 – Szota (24), 0:2 – Hinokio (45+1), 0:3 – Łuczak (48), 0:4 – Straus (80), 1:4 – Piter-Bucko (86)

Sandecja: Tokarz – Piter-Bucko, Dziwniel, Boczek, Danek – Małkowski, Ogorzały (71 Dudik), Chmiel (82 Palacz) , Żołądź (59 Sovsić), Kasprzak (46 Walski) – Mandrysz (71 Szufryn)

Stomil: Kudrjavcevs – Szota, Biedrzycki, Byrtek – Sierant, Ogrodowski (56’ Staszak), Spychała (67’ Van Weert), Carolina – Hinokio, Łuczak (56 Straus)- Loshi (77 Serbintowicz)

Żółte kartki: Ogrodowski, Carolina – Kasprzak, Dziwniel, Piter-Bucko, Walski


Gospodarze meczu dosyć odważnie rozpoczęli spotkanie ustawiając swoje linie bardzo wysoko. Starali się szybko odbierać piłkę na połowie Stomilu. Swoje akcje przeprowadzali głównie na prawym skrzydle. Stomil szukał długich, prostopadłych podań, które miały za zadanie omijać formacje defensywne Sandecji. Jednak rywale bardzo dobre organizowali grę na swojej połowie boiska i nie pozwalali na wiele piłkarzom Dumy Warmii. Warunki atmosferyczne panujące w Nowym Sączu nie sprzyjały obu ekipom podczas rozgrywania spotkania.

W trzynastej minucie meczu, pierwszą składną akcję przeprowadzili piłkarze z Olsztyna. Po dośrodkowaniu w pole karne do dogodnej okazji doszedł Loshi. Na nasze nieszczęście nie wynikło z tej szansy wielkie zagrożenie dla Sandecji. Gospodarze starali się dosyć szybko odpowiedzieć i w osiemnastej minucie Kudrjavcevs został zmuszony do interwencji po strzale rywala. Łotysz zachował spokój i był na posterunku. Po niemrawym początku  Stomil dosyć odważniej podszedł na połowę rywala i zaangażował większą liczbę swoich piłkarzy do tworzenia pressingu. Poskutkowało to niewymuszonymi błędami po stronie gospodarzy i zameldowaniem się Stomilu na ich połowie.

W dwudziestej czwartej minucie po dośrodkowaniu Caroliny z rzutu rożnego i przedłużeniu tego zagrania, Serafin Szota z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki i zmienił rezultat tego meczu. Sandecja bardzo szybko mogła wyrównać, lecz na nasze szczęście nie dokonali tego. Olsztynianie również szybko mogli podwyższyć prowadzenie po świetnej i koronkowej akcji Hinokio. Mecz z minuty na minutę zaczął się coraz bardziej rozkręcać. W trzydziestej trzeciej minucie po rzucie rożnym dla gospodarzy piłka dosłownie o milimetry minęła bramkę Kudrjavcevsa. Mogliśmy mówić o wielkim szczęściu i opatrzności boskiej. Po dobrym fragmencie gry zostaliśmy zmuszeni do głębszej defensywy i asekuracji bocznych stref boiska, z których szło największe zagrożenie ze strony Sandecji.

Wydawało się, że do przerwy nic wielkiego się już nie wydarzy. Jednak w doliczonym czasie gry bardzo ładnym strzałem z dystansu popisał się Hinokio i podwyższył prowadzenie dla Dumy Warmii. Do przerwy mieliśmy dwubramkową zaliczkę i wszystko układało się po naszej myśli.

Druga połowa nie mogła się dla nas rozpocząć lepiej. Po składnej akcji i zamieszaniu przed bramką gospodarzy do piłki dopadł Ogrodowski, który uderzył na bramkę rywali. Znakomitym instynktem popisał się Łukacz, który dołożył głowę. Futbolówka szczęśliwie odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Stomil już prowadził trzema bramkami z Sandecją Nowy Sącz. Podopieczni Piotra Mandrysza byli w kompletnej rozsypce.

Olsztynianie mając bardzo komfortowy wynik nie forsowali zbytnio tempa i pozwolili rywalom na spokojne i mozolne rozgrywanie piłki. Sandecja starała się kreować groźne akcje lecz bardzo dobra i rozsądna gra Dumy Warmii w defensywie nie pozwalała gospodarzom na stworzenie jakiegokolwiek zagrożenie pod bramką Kudrjavcevsa. Obie drużyny dokonywały zmian, szukały wzmocnień na swoich ławkach rezerwowych lecz zdecydowanie w bardziej komfortowej sytuacji był trener Stomilu, Adam Majewski.

Z upływającymi minutami na boisku upływały również nadzieję Sandecji na zmianę obrazu tego meczu oraz na zmianę wyniku. Gra kompletnie nie kleiła się gospodarzom dzisiejszego dnia. Stomil kontrował przebieg meczu i nawet na chwilę nie odniosło się wrażenia, że coś złego może spotkać Dumę Warmii. Sandecja szukała swoich szans głównie w bocznych strefach boiska skąd szły dośrodkowania w szesnastkę Stomilu. Pomimo prób i starań nic groźnego nie wynikało z tego pod polem karnym. Akcja meczu przebiegała głównie w środkowej części boiska.

Stomil w osiemdziesiątej minucie wziął sprawy w swoje ręce i postawił stempel na dzisiejszym spotkaniu. Po indywidualnej akcji Caroliny, z której wyniknął ogromny chaos. Najlepiej pod bramką Sandecji odnalazł się Straus, który z zimną krwią wpakował piłkę w lewy dolny róg i podwyższył wynik meczu. Nikt nie miał wątpliwości kto zgarnie dzisiaj komplet punktów. Gospodarzom udało się strzelić honorowego gola autorstwa Pitera-Bucko.

 

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij