Rozmowa cotygodniowa: Sebastian Jarosz
Kolejna „Rozmowa cotygodniowa”, to wywiad ze świeżo upieczonym debiutantem – Sebastianem Jaroszem. Pomocnik Stomilu opowiedział nam m.in. o premierowym występie w Fortuna 1 Lidze, swojej japońskiej przygodzie oraz występach w młodzieżowej reprezentacji Polski.
Jesteś absolwentem akademii Lecha Poznań, ale pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiałeś w Stilonie Gorzów Wielkopolski. Jak tam trafiłeś?
— Jestem wychowankiem Lecha Poznań i grałem tam od szóstego do osiemnastego roku życia. Na początku byłem w oddziale poznańskim, a później w akademii we Wronkach, do której trafiali najlepsi, młodzi zawodnicy z Polski. Następnie skończył mi się kontrakt i chciałem odejść, żeby grać w piłce seniorskiej. Tak trafiłem do Stilonu Gorzów Wielkopolski.
Przeskok do seniorskiej piłki nie sprawił Ci większego kłopotu. Jako dziewiętnastolatek byłeś jedną z czołowych postaci zespołu, zdobywając siedem bramek w sezonie. Spodziewałeś się, że wszystko pójdzie tak gładko?
— Na początku zawsze jest jakaś niepewność, ale faktycznie wszystko poszło dobrze. Dużo lepiej czuję się w piłce seniorskiej niż juniorskiej.
Przeskok był duży? Miałeś z czymś jakiś większy problem?
— Powiem szczerze, że byłem uczulany przed tym, że przeskok, może być duży. Ja tego nie odczuwałem. Wręcz przeciwnie – czułem, że dużo łatwiej jest mi w piłce seniorskiej.
Twoja dobra gra nie przeszła bez echa, bo trafiłeś do grającego dwie ligi wyżej Stomilu. Interesowały się wówczas Tobą jeszcze inne kluby?
— Tak. Interesowały się mną inne drużyny z tej samej oraz niższych lig, ale wybrałem Stomil.
Dlaczego postanowiłeś dołączyć do naszego Klubu?
— Przede wszystkim dlatego, że Stomil Olsztyn, to jest marka. Trafić tutaj i reprezentować te barwy, to wielki zaszczyt.
W ostatnim meczu z Termaliką zadebiutowałeś w pierwszej drużynie. Jak się czułeś, gdy po raz pierwszy wybiegłeś na boisko w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi?
— Może to nie zabrzmi oryginalnie, ale powiem szczerze, że czułem się jakbym grał w każdym innym meczu. Jeśli jesteś już skupiony na spotkaniu, to nie patrzysz czy jest to 1 Liga czy niższa. Chcesz się skupić na wykonaniu swojego zadania i wygrać mecz.
Jak podsumowałbyś swój debiut?
— Myślę, że pozytywnie, natomiast zależało mi na tym, żeby wejść i odmienić losy spotkania. Niestety nie udało się, ale ciężko pracuję, żeby w następnych spotkaniach dać drużynie jak najwięcej i zdobyć trzy punkty.
Podpisałeś dwuletni kontrakt z naszym Klubem z opcją przedłużenia go o rok. Przed transferem do Stomilu wydawało Ci się, że o regularne występy w pierwszej drużynie będzie łatwiej czy w tym debiutanckim sezonie chciałeś się jedynie oswoić z tym poziomem rozgrywkowym?
— Nie. Przychodząc tutaj, miałem na celu wywalczyć sobie miejsce w pierwszym zespole. Niestety nie udało się. Miały na to wpływ różne rzeczy, aczkolwiek cieszę się, że w tym momencie jestem tu, gdzie jestem. Daję z siebie wszystko, żeby dać radość kibicom.
W przeszłości byłeś powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Dużo się dzięki temu nauczyłeś?
— Tak, ale to była kadra U-15. Na pewno dumą jest grać z orzełkiem na piersi, ale uważam, że dla zawodnika największym zaszczytem jest gra w seniorskiej reprezentacji. To jest mój nadrzędny cel, do którego dążę.
W kadrze trenera Wójcika grałeś m.in. z Sebastianem Walukiewiczem, który ostatnio regularnie występuje w Serie A. Już wtedy było widać, że ma papiery na granie?
— Sebastian również wtedy był bardzo dobrze wyszkolonym zawodnikiem. Do tego miał dobre warunki fizyczne, więc fajnie, że udało mu się i że jest w tym miejscu, w którym jest.
W przeszłości miałeś również krótki epizod w Japonii. Opowiesz o tym?
— Dzięki mojemu menadżerowi miałem okazję pojechać do Japonii i zobaczyć, jak wygląda tamtejszy styl gry. Nie były to testy, natomiast mogłem dzięki temu poznać inną kulturę gry i sprawdzić się na tle innych zawodników. Zobaczyłem, jak wygląda ta liga, wyciągnąłem z tego dużo fajnych rzeczy. Dzięki temu stałem się lepszym piłkarzem, ale też człowiekiem.
Według Ciebie gra w Azji mocno różni się od europejskiego futbolu?
— Byłem tam przez trzy tygodnie i trenowałem z pierwszym zespołem, grającym na zapleczu najwyższej ligi. Uważam, że faktycznie różni się to od europejskiego futbolu, a na pewno od polskiego. Gra jest dużo szybsza i wszystko rozgrywane jest praktycznie na jeden – dwa kontakty. Różnica polega zatem przede wszystkim na szybkości gry i technice.
Jako młody piłkarz, masz jakiegoś zawodnika, którego grę najbardziej lubisz podpatrywać?
— Często staram się podpatrywać zawodników grających na mojej pozycji, ale nie mam piłkarza, na którym się wzoruję. Chcę wypracować swój styl.
Gdybyś miał wymienić swoje największe atuty, które możesz zaoferować Stomilowi, to na co byś wskazał?
— Moją mocną stroną na pewno jest technika, przegląd pola i strzał. Jak każdy zawodnik jestem też zawsze mocno zdeterminowany do tego, żeby wygrać.
Gdzie widzisz za pięć lat?
— Sam siebie na pewno widzę w pierwszej reprezentacji. W jakim klubie będę występował? To już pokaże życie.
Rozmawiał: Krzysztof Kucharczak