Jeden gol i trzy punkty | Stomil Olsztyn – Wigry Suwałki 1:0
W meczu 27. kolejki Fortuna 1 Ligi Stomil Olsztyn podejmował na własnym stadionie Wigry Suwałki. Pierwsze od kilku miesięcy spotkanie przy udziale publiczności, zakończyło się zwycięstwem Stomilu. Jedynego gola w meczu zdobył w dwunastej minucie Janusz Bucholc.
- Stomil Olsztyn – Wigry Suwałki 1:0 (1:0)
1:0 – Bucholc (12),
Stomil: Skiba – Bucholc, Szota, Biedrzycki, Straus, Carolina (46 Mosakowski) – Hinokio, Tecław, Hajda, van Huffel (80 Pałaszewski) – Siemaszko (63 Gancarczyk)
Wigry: Kąkolewski – Aftyka (46 Żebrakowski), Najemski, Dobrotka, Karankiewicz – Gojko, Cornudella (66 Sauczek), Matuszewski, Mohamed (78 Czułowski), Bartczak – Oremo
Żółte kartki: Carolina – Aftyka, Najemski, Karankiewicz
Czerwone kartki: Najemski (druga żółta)
W porównaniu do ostatniego spotkania ze Stalą Mielec, trener Adam Majewski wprowadził tylko jedną zmianę w wyjściowym składzie. Pauzującego za żółte kartki Szymona Sobczaka zastąpił Artur Siemaszko, który w Mielcu wszedł z ławki rezerwowych. W niedzielnym spotkaniu olsztynianie od pierwszych minut wyszli wysoko do przeciwników, starając się przejąć piłkę już na połowie Wigier. Mogło to przynieść efekt w dziesiątej minucie meczu, kiedy to po błędzie jednego z obrońców gości piłkę przejął Hinokio. Niestety dobrze zachowali się obrońcy Wigier, którzy przerwali atak.
Po chwili olsztynianie znów groźniej zaatakowali przyjezdnych. Tym razem po wymianie kilku szybkich podań przed polem karnym gości, zza szesnastki uderzył van Huffel. Mocne uderzenie Holendra Kąkolewski odbił wprost pod nogi Bucholca, a kapitan Dumy Warmii pewnie wpakował piłkę do bramki. Po upływie zaledwie dwunastu minut było zatem 1:0.
Pomimo zdobycia bramki podopieczni Adama Majewskiego nie cofnęli się do defensywy. Już w jednej z kolejnych akcji, znów dobrym uderzeniem popisał się van Huffel. Tym razem brakarz Wigier wybił jednak piłkę i skończyło się na rzucie rożnym, z którego nie wynikło jednak większe zagrożenie.
Przyjezdni pierwszą dobrą okazję stworzyli sobie dopiero w dwudziestej drugiej minucie meczu, po faulu w okolicy dwudziestego metra. Niebezpieczne dośrodkowanie zdołał jednak przeciąć Piotr Skiba. Kilka minut później znów zagotowało się pod bramką Wigier. Nasi zawodnicy wymienili kilka szybkich podań pod bramką gości, ale w ostatniej chwili atak udało się przerwać zawodnikom Donatasa Venceviciusa.
W trzydziestej czwartej minucie meczu groźnie zaatakowały Wigry. Huertas przebił się środkiem pola i zagrał w szesnastkę do jednego z partnerów. W ostatnim momencie piłkę spod nóg Oremo zdołał jednak wybić wślizgiem Biedrzycki. Trzy minuty później odpowiedział Stomil i to znów za sprawą duetu Bucholc – van Huffel. Pierwszy z nich mocno wstrzelił piłkę w szesnastkę, a drugi próbował uderzać. Niestety, tym razem piłka poszybowała nieco ponad bramką.
Jeszcze przed końcem pierwszej części gry rzut wolny miały Wigry, ale nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką Skiby. Po chwili po raz ostatni w tej odsłonie zagwizdał arbiter główny i przy stanie 1:0 zawodnicy udali się na przerwę.
Drugą połowę lepiej otworzyli olsztynianie. Już pięć minut po wznowieniu gry dobrą sytuację stworzył sobie Hinokio, ale jego strzał zdołał obronić Kąkolewski. W sześćdziesiątej minucie meczu powinno być 2:0 dla Stomilu. Piłkę doskonale wstrzelił w pole karne Bucholc, a strzelał Siemaszko. Dobre uderzenie z linii bramkowej zdołał jednak wybić jeden z obrońców Wigier.
Mocno padający w drugiej połowie deszcz, nie ułatwiał gry zarówno jednej, jak i drugiej drużynie i większość akcji kończyła się strzałami z dystansu. Dopiero w siedemdziesiątej minucie dobry atak wyprowadził Stomil. Kilka szybkich podań wymienił van Huffel i Hinokio, a akacja zakończyła się strzałem Holendra. Piłkę na rzut rożny zdołał jednak sparować bramkarz, a stały fragment gry nie przyniósł zagrożenia.
Ostatnio dwa mecze Stomil za każdym razem kończył w przewadze jednego zawodnika. Nie inaczej było też tym razem. W siedemdziesiątej siódmej minucie meczu za faul, drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Arkadiusz Najemski.
Na około dziesięć minut przed końcem groźną akcję przeprowadziły Wigry. Z prawego sektora boiska próbował dośrodkowywać Gojko, ale piłkę dobrze wyłapał Skiba. W osiemdziesiątej czwartej minucie znów zrobiło się niebezpiecznie. Tym razem po błędzie w środku pola, w dobrej pozycji znalazł się jeden z napastników Wigier, ale przegrał on pojedynek biegowy z naszym bramkarzem, który wybił piłkę.
W ostatnich minutach meczu przyjezdni wyraźnie ruszyli do przodu i próbowali odrabiać straty. olsztynianie mądrze się jednak bronili i wyprowadzali szybkie kontry. Żadna z drużyn nie zdołała jednak strzelić bramki i po upływie doliczonego czasu gry sędzie zakończył zawody.