Przedmeczowa rozgrzewka: Maciej Pałaszewski
W minioną niedzielę Stomil Olsztyn przegrał na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. O podsumowanie spotkania poprosiliśmy Macieja Pałaszewskiego. Z pomocnikiem Stomilu porozmawialiśmy również o zbliżającym się spotkaniu z Chojniczanką Chojnice.
W niedzielę zagrałeś po raz pierwszy po przerwie spowodowanej koronawirusem. Jak podsumujesz swój występ?
— Ciężko mi to ocenić, bo nigdy tego nie robię i nie lubię tego robić. Od tego są inni ludzie. Na pewno źle, że tego meczu nie wygraliśmy, więc nie jestem z tego zadowolony. Tak jak powiedziałem, ciężko jest mi się oceniać, bo nie jestem od tego, ale mam nadzieję, że w sobotę uda nam się to wszystko wyprostować i zdobyć trzy punkty.
Babiarz z Karbowym nie ułatwiali Tobie zadania i przeprowadzali sporo ataków środkiem pola. Spodziewałeś się, że tak ten mecz może wyglądać?
— Byliśmy na to wyczuleni. Wiedzieliśmy, że tak grają, ale nie uważam, żebyśmy byli gorszą drużyną, że nas całkowicie zdominowali. Tak nie można powiedzieć, bo mieliśmy swoje okazję. Faktycznie wiedzieliśmy, że mają mocny środek pomocy i skrzydła, ale niestety nie udało się wygrać. Trzeba cały czas trenować jeszcze ciężej i wygrać w sobotę.
W drugiej połowie podkręciliście tempo gry, czego efektem była bramka. Zaledwie minutę po wyrównaniu, straciliście jednak drugiego gola. Chwila dekoncentracji czy po prostu dobra akcja rywala?
— Rozmawialiśmy o tym na gorąco i byliśmy bardzo źli na siebie jako cała drużyna. Jeżeli gonimy wynik oraz udaje nam się doprowadzić do remisu, to najważniejsze jest, żeby w pierwszych pięciu minutach nie stracić bramki. My tak naprawdę straciliśmy ją przy pierwszej okazji Zagłębia, przez co byliśmy na siebie po meczu bardzo zdenerwowani. Wiemy, że następnym razem nie możemy tego już powtórzyć.
Z Twoim zdrowiem jest już wszystko w porządku? Z powodu urazu opuściłeś mecz z Chrobrym Głogów.
— Nie trenowałem dwa dni, bo miałem problem z przywodzicielem, ale to było tydzień przed spotkaniem. To był drobny uraz i na mecz byłem gotowy i przygotowany w stu procentach. Tak się jednak potoczyło, że nie udało mi się nawet wejść na boisko. Trudno, taka jest piłka. Z Zagłębiem wyszedłem już w pierwszym składzie.
Przed Wami spotkanie z Chojniczanką. Jesienią, po dobrym meczu, wygraliście w Chojnicach 3:1. Czy tym razem również uda się sięgnąć po trzy punkty?
— Bardzo byśmy tego chcieli i na pewno będziemy do tego dążyć. Nie lubimy jednak żyć historią. Patrzymy tylko na najbliższego przeciwnika, zapominamy już o tamtym meczu. Wszyscy chcielibyśmy powtórzyć ten mecz oraz taki wynik, jaki padł w Chojnicach, ale przygotowujemy się tylko do najbliższego rywala. Mamy teraz cały tydzień żeby popracować i jak najlepiej przygotować się do spotkania z Chojniczanką oraz zrobić wszystko, żeby ten mecz wygrać.
Spotkanie z zespołem z dołu tabeli, to dobra okazja na przełamanie serii trzech spotkań bez wygranej. Wydaje się to być koniecznością, jeśli nie chcecie stracić kontaktu z drużynami z czołowej szóstki ligi.
— Jesteśmy świadomi tego, w jakiej pozycji jesteśmy. Nie chcemy stracić kontaktu z pierwszą „szóstką”, dlatego będzie to bardzo istotny mecz. Mamy jednak cały tydzień, żeby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania, zarówno mentalnie jak i fizycznie. Zobaczymy co będzie w sobotę, ale bardzo byśmy chcieli aby wynik z jesieni powtórzył się i żeby trzy punkty zostały u nas.
Zadanie, może nie być jednak łatwe. Chojniczanka wygrała ostatnio z GKS-em Tychy, a w jej składzie jest Mateusz Kuźmiński, jeden z czołowych strzelców Fortuna 1 Liga.
— Ciężko powiedzieć jaki to będzie mecz. Wiemy jakich mają zawodników, ale skupiamy się na swojej drużynie.