BEZ PUNKTÓW W SOSNOWCU | ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – STOMIL OLSZTYN 2:1
Zaledwie pięć dni po spotkaniu z Chrobrym Głogów, Stomil Olsztyn rozegrał wyjazdowe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec. Niestety nie udało nam się zrewanżować za jesienną porażkę przed własną publicznością i przegraliśmy 2:1. Jedynego gola dla naszego zespołu strzelił Szymon Sobczak
- Zagłębie Sosnowiec – Stomil Olsztyn 2:1 (1:0)
1:0 – Karbowy (37’), 1:1 – Sobczak (61’), 2:1 – (62’ Piasecki)
Stomil: Skiba – Szota, Biedrzycki, Mosakowski, Straus – Molloy (63’ Carolina), Tecław (50’ Hajda), Pałaszewski, Lech (69’ Hinokio), Gancarczyk – Sobczak
Zagłębie: Chorążka – Ryndak, Radkowski, Polczak, Beneta – Szwed, Babierz, Karbowy (74’ Hołota), Małecki – Pawłowski (83’ Mularczyk), Piasecki (74’ Rubio)
Żółte kartki: Radkowski – Tecław, Mosakowski
Trener Piotr Zajączkowski wprowadził kilka zmian w wyjściowym składzie, po wtorkowym spotkaniu z Chrobrym Głogów. W Sosnowcu zawieszonego za kartki Janusza Bucholca zastąpił Serafin Szota, za Wojciecha Hajdę wystąpił Maciej Pałaszewski, a za przeziębionego Artura Siemaszkę zagrał Eric Molloy.
Zarówno Zagłębie jak i Stomil od pierwszych minut ruszyły do ataku. Piłka zatrzepotała w bramce już w piątej minucie, po tym, gdy do bramki skierował ją Szymon Sobczak. Gol nie został jednak uznany, bo sędzia odgwizdał wcześniej spalonego. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było jednak długo czekać. Kilka minut później prawym skrzydłem dobrze urwał się Patryk Małecki, który dograł piłkę do Piaseckiego. Ten w dobrej sytuacji uderzył jednak wprost w Piotra Skibę, który bez problemu poradził sobie ze strzałem.
Z biegiem czasu tempo spotkania nieco spadło, a gra toczyła się głównie w środku pola. Dopiero w trzydziestej minucie gry dobrą akcję przeprowadził Stomil. Sfinalizować próbował ją naciskany przez obrońcę Sosnowiczan Sobczak, ale dobrą interwencją popisał się Chorążka i wynik pozostawał bez zmian. Trzy minuty później mieliśmy rzut wolny z okolic trzydziestego metra. Niestety nie wynikło z niego żadne zagrożenie. Zagłębie odpowiedziało w trzydziestej piątej minucie gry. Ponownie groźnie piłkę w nasze pole karne wstrzelił Małecki, ale znów dobrze zareagował Skiba, który wyłapał piłkę.
Niestety w trzydziestej siódmej minucie nie udało się już zneutralizować ataku gospodarzy. Atomowym strzałem popisał się Filip Karbowy, który „huknął” na naszą bramkę zza pola karnego i było 1:0. Chwilę później mogło być 2:0, ale na szczęście piłka po strzale Małeckiego zatrzymała się na poprzeczce.
Do końca pierwszej połowy już niewiele się działo i żadna z drużyn nie przeprowadziła akcji, która mogła zmienić wynik spotkania. Przy stanie 1:0 zawodnicy udali się do szatni.
Drugą odsłonę gry lepiej otworzyło Zagłębie Sosnowiec, które w czterdziestej dziewiątej minucie gry przeprowadziło groźną akcję. Czujność zachował jednak Piotr Skiba, który dobrze wyszedł z bramki i przeciął niebezpieczne zagranie Patryka Małeckiego.
Dokładnie po godzinie gry dobrą akcję przeprowadził Stomil Olsztyn. Po kilku podaniach, piłkę w polu karnym przyjął Szymon Sobczak i został sfaulowany. Po chwili pewnie podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze i mocnym strzałem wyrównał wynik spotkania. Niestety na odpowiedź Zagłębia nie trzeba było długo czekać. Zaledwie po minucie, dośrodkowanie z prawej części boiska wykorzystał Fabian Piasecki, który strzałem głową pokonał naszego bramkarza i było 2:1.
W siedemdziesiątej minucie kolejną dobrą akcję przeprowadziło Zagłębie. W sytuacji niemal sam na sam znalazł się Piasecki, który mógł zdobyć swoją drugą bramkę. Na szczęście po raz kolejny dobrze w bramce spisał się Skiba, który świetnie obronił strzał napastnika gospodarzy. W siedemdziesiątej czwartej minucie mogło być 3:1. Szymon Pawłowski oddał mocny strzał na naszą bramkę, ale piłka zatrzymała się na słupku bramki Skiby. Dobijać próbował jeszcze Piasecki, ale piłka poszybowała wysoko ponad bramką.
Stomil dobrą okazję stworzył sobie w siedemdziesiątej szóstej minucie. Po przedryblowaniu kilku obrońców Zagłębia, Sobczak wyłożył piłkę Hajdzie, ale ten uderzył ponad bramką. Kolejną dobrą okazję do wyrównania Olsztynianie mieli kilka minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Dobrą pozycję wywalczył sobie w polu karnym Sobczak, ale jego strzał pewnie obronił Chorążka i wynik pozostawał bez zmian. W doliczonym czasie gry znów bliski gola był nasz napastnik, ale tym razem trafił w poprzeczkę. Niestety do końca spotkania nie udało nam się już doprowadzić do wyrównania i przegraliśmy 2:1.