Beniaminek znowu lepszy | Stomil Olsztyn – GKS Bełchatów 0:1

Meczem przeciwko GKS-owi Bełchatów Stomil Olsztyn zainaugurował rundę rewanżową Fortuna 1 Liga. Olsztynianie niestety nie zdołali się zrewanżować za wyjazdową porażkę z pierwszego meczu sezonu. Tym razem Stomil przegrał 1:0.

  • Stomil Olsztyn – GKS Bełchatów 0:1 (0:0)

0:1 – Biel (84)

Stomil: Skiba –  Bucholc, Remisz, Biedrzycki, Kubáň – Siemaszko (72 M. Gancarczyk), Hajda, Pałaszewski (58 W. Gancarczyk), Cetnarski (66 Hinokio), Molloy – Sobczak

GKS Bełchatów: Niźnik – Magiera, Grzelak, Kołodziejski, Wołkiewicz – Thiakane (76 Putin), Czajkowski, Małachowski, Marzec (87 Sierczyński), Biel – Kocyła (90 Mas)

Żółte kartki: Pałaszewski, Hajda, Molloy, Cetnarski, Biedrzycki (Stomil) – Biel (GKS Bełchatów)

Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok)


Stomil Olsztyn w nieco odmienionym składzie przystąpił do spotkania 18 kolejki pierwszej ligi. W porównaniu z meczem z Wartą Poznań od pierwszej minuty na bisko wybiegł Rafał Remisz, który zastąpił na środku obrony Olga Tarasenkę, na skrzydle zamiast Bartłomieja Niedzieli wystąpił Irlandczyk Eric Molloy, a miejsce Grzegorza Lecha zajął Mateusz Cetnarski.

Od mocnego uderzenia Stomilu Olsztyn rozpoczął się sobotni mecz. Już w drugiej minucie spotkania bardzo dobrze lewym skrzydłem przedarł się Molloy, który następnie wstrzelił piłkę w pole karne. Mocną centrę przecinał Cetnarski, ale GKS od utraty bramki uchronił w ostatniej chwili Niźnik. W siódmej minucie znów dobrą akcję rozegrał Stomil. Po szybko rozegranym rzucie wolnym na własnej połowie, podanie na wolne pole dostał Siemaszko, ale w pojedynku biegowym szybszy okazał się golkiper gości, który na skraju pola karnego wyłapał piłkę.

W ósmej minucie odgryźć próbował się GKS. W polu karnym dryblował Marzec, który próbował wyłożyć piłkę Thiakane. Na szczęście we wszystkim zorientowali się nasi obrońcy i Janusz Bucholc wybił piłkę. W drugim kwadransie pierwszej połowy, spotkanie nieco się uspokoiły. Zarówno jedna, jak i druga drużyna próbowała konstruować ataki pozycyjne. Nie były jednak one na tyle groźne, żeby któryś z zespołów mógł otworzyć wynik spotkania. Dopiero w trzydziestej minucie gry błąd bramkarza gości próbował wykorzystać Biedrzycki. Niestety piłka po jego strzale trafiła w Szymona Sobczaka.

W trzydziestej dziewiątej minucie meczu szybką i składną akcję przeprowadzili Biało-Niebiescy. Na lewym skrzydle swoją szybkość wykorzystał Artur Siemaszko, który urwał się obrońcy. Gdy był tuż przed linią końcową boiska próbował „łamać” akcję do środka, ale piłkę zagarną obrońca gości. Zawodnicy i kibice domagali się odgwizdania rzutu karnego za zagranie ręką, ale gwizdek arbitra milczał. W jednej z ostatnich akcji pierwszej odsłony groźny kontratak zakończony dośrodkowaniem przeprowadzili bełchatowianie. Tor lotu piłki zdołali jednak przeciąć nasi obrońcy i skończyło się jedynie na rzucie rożnym, którego arbiter nie pozwolił już rozegrać i zakończył pierwszą odsłonę meczu.

Początek drugiej połowy spotkania upłynął dość spokojnie. Obie drużyny skupiły się na zabezpieczeniu własnej bramki i konstruowaniu ataków pozycyjnych. Pierwszą, dobrą okazję do zdobycia gola miała drużyna GKS-u Bełchatów. W okolicy osiemnastego metra faulował Wiktor Biedrzycki i rzut wolni mieli przyjezdni. Po kombinacyjny rozegraniu rzutu wolnego i strzale na bramkę Skiby piłka minimalnie minęła lewy słupek naszej bramki. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Marzec, ale jego strzał okazał się zbyt lekki i bez problemu złapał go Skiba.

W sześćdziesiątej siódmej minucie gry po wznowieniu gry rzutem sędziowskim golkipera gości próbował zaskoczyć wprowadzony chwilę wcześniej Waldemar Gancarczyk, który oddał strzał niemal z połowy boiska. Niestety piłka poleciała wysoko ponad bramką Niźnika. W kolejnej akcji odpowiedział GKS, ale żaden z zawodników Artura Derbina nie zdołał zamknąć akcji. W siedemdziesiątej minucie meczu Stomil wyraźnie podkręcił tempo gry, czego efektem było kilka groźnych sytuacji pod bramką przejezdnych. Cały czas brakowało jednak goli. Dobrą okazję do zdobycia bramki miał Artur Siemaszko, który wykonywał rzut wolny z okolic dwudziestego piątego metra. Niestety jego strzał trafił wprost w bramkarza, który bez problemu złapał piłkę.

W siedemdziesiątej ósmej minucie gry groźną akcję przeprowadzili bełchatowianie. Lewym skrzydłem dobrze „urwał” się Marzec, który następnie technicznym strzałem próbował pokonać Skibę. Uderzenie okazał się jednak niecelne, bo piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Stomil dobrze odpowiedział pięć minut później. Najpierw olsztynianie wymienili kilka podań przed polem karnym gości, a następnie piłkę miał pod nogami Hajda, który oddał mocny strzał zza „szesnastki”. Futbolówka poszybowała jednak nieco ponad bramką.

Gdy wydawał się, że bramka dla Stomilu wisi w powietrzu z szybkim kontratakiem wyszli goście. Dobrze rozegraną akcję wykończył Bartosz Biel, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do naszej bramki i było 1:0. Niestety już w następnej akcji mogło być 2:0, ale doskonale w bramce spisał się Skiba, który obronił w sytuacji niemal „jeden na jeden”.

Od razu po utracie bramki Stomil rzucił się do odrabiania strat. W osiemdziesiątej szóstej minucie dobrą okazję do zdobycia gola miał młodszy z braci Gancarczyków, ale uderzył wysoko ponad bramką gości. Niestety do końca spotkania żadna z drużyn nie zdołała już strzelić gola i pomimo dobrej gry Stomilowi nie udało się zdobyć nawet punkty.

 

Fot. Paweł Piekutowski.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij