Artur Siemaszko: Dla tego miasta i klubu daję z siebie 120%

Artur Siemaszko po zwycięskim spotkaniu ze Stalą Mielec opowiedział nam o ciężkiej pracy, którą wykonuje indywidualnie oraz o tym, co czuje jako olsztynianin, gdy jego klub jest liderem rozgrywek. 

Olsztyn miastem lidera. Musieliśmy trochę poczekać, ale w końcu możemy to powiedzieć. Przynajmniej do jutra jesteście na szczycie i dziś raczej nie będzie łatwo zasnąć. 

— Tak jak powiedziałem przed chwilą, dajcie nam się trochę pocieszyć. Zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawę, ale mamy na tyle doświadczony zespół, ograny na tym poziomie i nie będziemy latać trzydzieści centymetrów nad ziemią. Tak mówiłem po poprzednim meczu o sobie, a teraz mówię o całej drużynie. Wiemy co robimy i w jakim kierunku zmierzamy. Dziś się cieszymy, może jutro też będziemy, a od przyszłego tygodnia przygotowania do następnego meczu. Nie przestajemy myśleć o tym, żeby punktować zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. 

Każdy spodziewał się, że ten mecz będzie trudny. Nie wykluczone, że tak było, ale to wy byliście drużyną dominującą i narzuciliście swój styl gry. Spodziewaliście się, że taki będzie przebieg meczu  z dotychczasowym liderem?

— Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak gra Stal i taktycznie przygotowujemy się pod każdego przeciwnika. Teraz było tak, że wychodzimy wysoko, chcemy ich zdominować i zaskoczyć. Jesteśmy pewni siebie, od kilku spotkań gramy na dobrym poziomie i nawet ten mecz z Sosnowcem był bardzo dobry. Oczywiście nie zapunktowaliśmy, ale teraz dobrą grę podpieramy trzema punktami i nie przez przypadek jesteśmy w tej chwili na  pozycji lidera. Dla wielu osób nie z Olsztyna jest to zaskoczenie, dla nas nie. Wiedzieliśmy po co dziś wychodzimy na boisko, wiedzieliśmy co może się stać jeżeli wygramy, ale tak jak mówię – na pewno nie zwariujemy, ale jedziemy za tydzień do kolejnego, trudnego rywala i trzeba przywieźć kolejne punkty. 

W pewnym momencie sezonu lepiej zaczął grać Stomil, ale i lepiej gra Artur Siemaszko. Trenujesz ciężko indywidualnie i to przynosi efekty.

— Zdecydowanie. Podkreślałem ostatnio pracę, którą wykonuję z Marcinem Woźniakiem i mogę to zrobić po raz kolejny, bo znów kolejny tydzień ciężko przepracowany, ale to wszystko przynosi duże efekty. Biegam coraz więcej, myślę, że coraz szybciej i po to, to wszystko robimy. Chcemy w stu procentach wykorzystać mój potencjał po to, żeby dawać jakość przede wszystkich dla drużyny. Moje indywidualne cele, które przed sobą postawiłem to jest przede wszystkim dobra gra i liczby. Zaczynam też bić stałe fragmenty i mam nadzieję, że uda nam się coś z tego strzelić, bo uważam, że kilka piłek było dziś dobrych. Kilka było też złych, ale potrzebuję jeszcze troszkę czasu, żeby wyczuć te stałe fragmenty na meczach, bo na treningach wykonuje je bardzo dobrze, a na meczach czasami je jeszcze „przerzucę” tak jak dziś przy pierwszym stałym fragmencie. Myślę, że z meczu na mecz będę grał coraz więcej tych piłek mocnych i idealnych.

W poprzednim meczu przyjąłeś piłkę kierunkowo, oddałeś strzał, po którym bramkarz odprowadził tylko piłkę wzrokiem, a ta wpadła do bramki. Na treningach często takie strzały wpadają?

— Szczerze mówiąc to bardzo często. Nie chce mówić, że aż tak długo, ale może ze dwa-trzy lata czekałem na taką bramkę. To jest moja „klepka” i chłopaki wiedzą jak ja strzelam z tego miejsca. Bardzo się cieszyłem z tej bramki i z tego, że wpadło to w taki sposób, bo to na pewno zbudowało pewność siebie. Najważniejsze jest jednak to, co podkreślałem przed sezonem – jeśli będę miał zdrowie to będę grał, tak jak gram i będę starał się dawać drużynie jak najwięcej rajdami, asystami czy golami. Staram się też pracować w obronie. Wiem, że to nie jest jeszcze idealna praca, że dużo mi brakuje, ale na pewno będzie coraz lepiej. 

Zwycięstwa budują każdego zawodnika i każdą drużynę. Czy Ciebie, jako chłopaka z Olsztyna, który na Stomil chodził od małego cieszy to podwójnie? 

— Na pewno! Na meczach jest cała moja rodzina. Jest to dla mnie coś niesamowitego. Wychodzę i daje z siebie 120%. Nie kalkuluję i nie myślę, co będzie tylko naprawdę daję z siebie 120% przede wszystkim dla tego miasta i klubu. Jest to dla mnie wielkie przeżycie, że mogę grać z herbem Stomilu. Kiedyś to było marzenie, a dziś je spełniam. Kolejne marzenia są też przede mną i wiem, że dobra gra może spowodować, że będzie zainteresowanie innych klubów. Stąpam jednak twardo po ziemi, skupiam się teraz tylko na jak najlepszej grze w Stomilu. Ciężko mi zebrać wszystkie słowa, żeby powiedzieć, co we mnie teraz siedzi, bo myślę sobie – fajnie być tym liderem i chciałbym, żebyśmy w kolejnym meczu zrobili to co dzisiaj, czyli zapunktowali. Dla takich chwil warto grać i mam nadzieję, że takich chwil w tym sezonie będzie bardzo dużo. 

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij