Jakub Mosakowski: – Trzeba strzelić jedną bramkę więcej, niż przeciwnik i my to zrobiliśmy

Po wygranym 2:1 spotkaniu z GKS 1962 Jastrzębie wywiadu udzielił nam obrońca Jakub Mosakowski.

Pierwszy mecz u siebie i pierwsze punkty.
— Trybuny na pewno pomogły, ale myślę, że te dwa przegrane na początku sezonu to nie jest kwestia tego, że graliśmy na wyjeździe. Mówiąc szczerze to brakowało nam szczęścia. Przeciwnicy zdobywali bramki, które były tak naprawdę strzałami życia. W Bełchatowie zawodnik uderzył z trzydziestu metrów w okienko i co mogliśmy wtedy zrobić? Można było wyskoczyć, ale to się tylko tak łatwo mówi. Teraz mam nadzieję, że będziemy ciągnąć tę serię, i że będzie coraz lepiej.

W takim razie do Opola jedziecie po komplet punktów!
— Oczywiście, że tak! Ja sobie nie wyobrażam jako piłkarz, że nie jedziemy po trzy punktu, bo ten wyjazd byłby bez sensu.

Jak wyglądała ofensywa Jastrzębia na tle ofensywy Radomia czy Bełchatowa? Grało Wam się ciężej?

— Byliśmy trochę inaczej ustawieni w obronie, ale z mojej perspektywy w każdym meczu było bardzo ciężko i na pewno szanujemy zespół Jastrzębia bo pokazali, że są solidną drużyną. Z resztą mieli 4 punkty po dwóch meczach, co wskazywało, że słabą drużyną nie są.

Rozegraliście trzy mecze i w linii obrony zagraliście w trzech różnych ustawieniach. Dziś straciliście najmniej, bo tylko jedną bramkę. Czy to będzie to optymalne ustawienie na przyszłe spotkania?

— Ja jako obrońca chciałbym zagrać na zero, ale jeśli się nie da to zawsze dobrze, jeśli mecz się wygra. Trzeba strzelić jedną bramkę więcej niż przeciwnik i my to dziś zrobiliśmy. Cieszymy się z trzech punktów i mam nadzieję, że w Opolu też wygramy.

Jak z Twoim zdrowiem? Co spowodowało, że musiałeś zejść?
— Zrobiłem wślizg, przeciwnik też zrobił wślizg i wjechał mi wyprostowaną nogą w piszczel. Chwilę wcześniej dostał tzw. „śmiechobóla w czwórkę” i spowodowało to, że nie mogłem przez chwilę biegać. Później dostałem w ten piszczel i naprawdę boli mnie strasznie. Mam nadzieję, że nic mi nie jest, ale to się okaże w ciągu kilku godzin. Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego.

Fot. Kacper Kirklewski.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij