Jakub Mosakowski: Gramy po to, aby wygrywać!

Po zdobytych trzech punktach w spotkaniu z GKS-em Tychy porozmawialiśmy z Jakubem Mosakowskim, obrońcą Stomilu Olsztyn.

Stomil wygrał 2:0 z GKS-em Tychy na inaugurację wiosennych rozgrywek. Po przejściach z jakimi klub ostatnio zmagał się, poza wiernymi kibicami raczej mało kto mógł wierzyć w dzisiejszy sukces.

– Niekoniecznie. My zawodnicy bardzo wierzyliśmy w te zwycięstwo. Jeżeli wychodzimy na mecz i nie jesteśmy przekonani, że możemy wygrać, to po co w ogóle mamy grać? Moim zdaniem wierzyliśmy we własne umiejętności, że potrafimy grać w piłkę i że wykonamy naszą robotę dziś dobrze, dlatego też wygraliśmy. Byliśmy konsekwentni w obronie, wyprowadziliśmy kilka bardzo groźnych kontr i to zadecydowało o końcowym wyniku.

Jeszcze tydzień temu nasz klub stał nad przepaścią. Nie wiedzieliśmy, czy przystąpimy do dalszej części sezonu. Ponadto aż 14 zawodników zostało zakontraktowanych na kilkanaście godzin przed samym meczem. Czy na dzisiejsze spotkanie wychodziliście z tą świadomością, że macie alibi?

 – Nie mieliśmy żadnego alibi. Nawet jakbyśmy przystąpili do meczu z okrojoną kadrą, to walczylibyśmy o komplet punktów, bo po to gramy w piłkę. Cieszę się, że udało się dziś wygrać, że skompletowana została fajna kadra. Teraz musimy tylko piąć się w górę tabeli.

Bez wątpienia w ostatnich latach waszym atutem był rodzinny klimat w szatni. Tej zimy odeszło z niej czternastu piłkarzy, a w ich miejsce zakontraktowano nowych piętnastu. Z reguły w zimowym okienku transferowym uzupełnia się kadrę, wy zespół musicie budować na nowo. Jak odniesiesz się do tego?

– W naszej drużynie zawsze była dobra atmosfera. To buduje nowych chłopaków, zwłaszcza młodych. Jeżeli chodzi o mnie, to od razu dostałem wsparcie od kolegów i trenerów. Miło jest udowodnić przed wszystkimi, że młody Mosakowski też potrafi grać w piłkę. Generalnie, to nie widzę problemu, że odeszło tylu zawodników, a w ich miejsce przyszli nowi. Może jeszcze się nie znamy, ale wierzę, że ten zespół szybko się scali.

Na środku obrony wystąpiłeś dziś z nowym partnerem, Płamenem Kraczunowem. Nie mieliście problemów z komunikacją?

 – Z Płamenem nie jest ciężko się dogadać, ale też nie łatwo. Rozumie, gdy mówi się do niego po polsku, lecz czasem trzeba mu tłumaczyć po angielsku. Zagraliśmy dziś dobre spotkanie, cieszę się, że na zero z tyłu.

 Jakiego Nowego Stomilu możemy się spodziewać w najbliższych meczach? Zarówno czas, jak i spotkania rozgrywane u siebie grają na waszą korzyść.

 – Na pewno Stomilu punktującego. Wierzę w to, że będziemy punktować mecz za meczem. Gdy złapiemy dobrą serię udowodnimy wszystkim, że mimo zawirowań w klubie stać nas na zwycięstwa z każdym rywalem.

Wiosną masz szansę pokazać się selekcjonerowi Magierze, a tym samym powalczyć o miejsce w kadrze na Mistrzostwa Świata U-20, które odbędą się w naszym kraju. Uważasz, że jest to w twoim zasięgu?

– Oczywiście. Co prawda, nie prowadzę zaawansowanych rozmów z trenerem Magierą, jeżeli tak by było, to bym skłamał, ale liczę, że jeżeli będę regularnie grał i zbierał wysokie noty na boisku, to selekcjoner zainteresuje się mogą osobą. Mam skrytą nadzieję, że wiosną pokażę się z dobrej strony i otrzymam powołanie.

Rozmawiał Bartosz Urban

Fot. Kacper Kirklewski

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Więcej informacji

Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies.

Zamknij