Maciej Spychała: To my decydujemy, kto podchodzi do stałego fragmentu gry
Po wyjazdowym meczu z Siarką Tarnobrzeg porozmawialiśmy z pomocnikiem „Dumy Warmii”, Maciejem Spychałą. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem 1:0 „Biało-niebieskich” i po 16. kolejkach zajmujemy 7. miejsce w tabeli ze stratą jednego punktu do pozycji barażowej.
Kolejna wygrana, kolejny gol w końcówce. Jak nastroje?
– Zawsze gramy o zwycięstwo i tak było też w tym przypadku. Najważniejsze, że cały czas trzymaliśmy zero z tyłu, więc wynik do ostatnich minut był otwarty. Do końca walczyliśmy o te trzy punkty i po trafieniu Piotrka Kurbiela tak też się stało. W znakomitych nastrojach czekamy na domowy mecz z Radunią Stężyca.
Po rzucie wolnym było blisko twojego premierowego gola.
– Rzeczywiście chyba było blisko. Muzyk dobrze obronił. W Olsztynie będę musiał zobaczyć na powtórce, jak blisko było tej premierowej bramki. Trzeba próbować może, w końcu, się uda (śmiech – red.).
Stałe fragmenty gry wykonujecie na zmianę z Shunem Shibatą, skąd decyzje o tym, że to Japończyk podszedł do decydującego rzutu wolnego?
– Nie mamy sztywno przypisane, kto wykonuje rzut wolne. Na treningach to właśnie ja z Shunem wykonujemy stałe fragmenty gry i do nas należy ostateczna decyzja. Zawsze podchodzi ten, kto czuje się najlepiej w danym momencie.
I co, nie czułeś się najlepiej?
– Shun się czuł odpowiedzialny za wrzutkę (śmiech – red.). Jak widać, popłaciło i zdobywamy kolejne cenne trzy punkty, które przybliżają nas do czołówki.
W pomocy grasz na rożnych pozycjach, gdzie czujesz się najlepiej?
– Docelowo jestem ustawiany, jako defensywny pomocnik. Sam najlepiej czuję się właśnie na pozycjach „6′ lub „8”, ale całe życie operuję piłką w środku pola, więc mogę zagrać tak naprawdę na każdej pozycji w drugiej linii.